- Pospiesz się.
- Nie krzycz na mnie.
- Dobrze.
Nie mogłam znaleźć tej durnej bluzki.
- No pospiesz się.
- Miałaś nie krzyczeć.!
- Pff..
- Mam - krzyknęłam.
- No nareszcie.! Zakładaj.
- No już.
Wciągnęłam ją przez głowę.
- Możemy iść - powiedziałam.
Przy szafce czekał na nas Marc.
- Hey - podeszłam i dałam mu buziaka.
- Co Ci się dzisiaj stało.? - zapytał ze zdziwieniem.
- Nie wiem. Po prostu mam dobry dzień.
- Chcę częściej takie dni - odparł.
- Możee..
- Możemy już iść.? - zapytała Elena ze zniecierpliwieniem w głosie.
- No już - odpowiedziałam.
W drodze do domu nikt się nie odzywał. Marc czasami pisnął jakieś słówko, ale zawsze odpowiadała mu cisza. W końcu zatrzymaliśmy się koło domu El.
- To na razie. Do jutra. - powiedziała oschle.
- Marc.. Idź już. - szepnęłam mu na ucho - Ja z nią porozmawiam - dodałam.
- Okay. Pa Elena.! - powiedział.
- Elena, o co Ci chodzi.?
- O nic. Idź już.
- Nie pójdę dopóki nie powiesz mi o co chodzi.
- To chyba zostaniesz u mnie do jutra.
- Elena, nie żartuj ze mnie tylko powiedz o co chodzi.!
- Oj no.. nieważne.
- Chodzi o mnie.?
- Nie. No co ty..
- Elena..
- Noo.. w pewnym sensie tak.
- Zrobiłam coś nie tak.? - zapytałam.
- Noo.. chodzi o cb i Marca.
- Że co ?!
- Co, co ?! Zachowujecie się jak para. Buziaczki, przytulaski.. aż się rzygać chce. Zrozum, że on mi się podoba.
- O Boże.. Elena, nie wiedziałam. Dlaczego mi o niczym nie powiedziałaś.? My jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nic więcej.
- No dobrze, ale pewnie będzie coś więcej. Od zawsze mu się podobałaś.
- Ale on mi nie !
- No dobrze, ale Val.. ja wiem swoje.
- Ty wiesz swoje, ale wiesz też, że w życiu nie odbiłabym Ci chłopaka.
- Ale on nie jest Twoim chłopakiem. - To jej marudzenie doprowadzało mnie do szału.
- Mimo wszystko - parsknęłam w końcu - Żebym nie wiem jak bardzo go kochała, a on mnie to nigdy Ci go nie zabiorę. Jesteś moją przyjaciółką. A Marc tylko moim przyjacielem. Kocham go, ale po przyjacielsku.. A te dzisiejsze całusy.. robiłam to wszystko, bo dzięki niemu mam szansę spęłnić swoje marzenia. Gdyby nie on, pewnie nie dowiedziałabym się o tym konkursie. - skończyłam swój monolog.
- No ok. Wierzę Ci. Przepraszam, że w Ciebie zwątpiłam.
- Nie szkodzi. Ja też przepraszam. Ale następnym razem masz mi o wszystkim mówić.
- Jasne.
- Idę już. Do jutra. Będę przed ósmą.
- Ok. Do zobaczenia.
***
- Nareszcie w domu - powiedziałam z ulgą w głosie. Wbiegłam po schodach na górę. Rzuciłam torbę na łóżko i usiadłam obok niej z laptopem na kolanach.
Załączyłam stronę Barcy i zobaczyłam to, o czym mówił mi Marc.
Weszłam na swoją pocztę i zaczęłam pisać. Musiałam wysłać im swoje dane i najlepszy artykuł jaki kiedykolwiek napisałam. Postanowiłam wysłać swój artykuł sprzed roku. Jest to recenzja z meczu. FC Barcelona - Real Madrid CF. Wynik 2:2.
Po dwóch godzinach wysłałam e-maila, a 15 minut później dostałam odpowiedź. Brzmiała ona tak :
Valeria Mendez,
Z przyjemnością przeczytałem pani artykuł. Jest on bardzo ciekawy. Świetny wybór. Jak na razie góruje pani nad innymi uczestnikami. Bardzo dziękuję pani za udział w naszym konkursie. Niedługo się do pani odezwę.
Pozdrawiam,
Pep Guardiola.
Matko.. dostałam maila od Pepa Guardioli. Jestem w niebie. Po przeczytaniu maila kilkukrotnie doszłam do wniosku, że mam dość duże szanse na wygraną.
Spojrzałam na zegarek. 17:00. Jest już dosyć późno. Postanowiłam odrobić lekcję. A właściwie to zrobić jedno zadanie z matematyki.
Skończyłam o 18:00. Jedno cholerne zadanie, a robiłam je godzinę. Jestem idotką.
Potem trochę posprzątałam. Myślałam, że zrobi to za mnie Iker, ale jak widać.. myliłam się. I to bardzo.!
***
Wtorek, środa i czwartek zleciały szybko. Wszyscy żyli wakacjami.
Nareszcie nadszedł upragniony dzień - piątek.
Koniec szkoły. Aż miło pomyśleć.
Wstałam przed siódmą.
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ubrałam się w to. Nałożyłam lekki makijaż i zeszłam na dół.
- Łohoho.. - zagwizdał Iker - Ktoś tu bardzo ładnie wygląda. I tym razem nie mam na myśli siebie.
- Łaaaaał. Mój brat przestaje być egoistą. Robisz podstępy - odgryzłam się.
Nic nie odpowiedział. Wyszłam i ruszyłam w stronę domu Eleny. Otworzyłam drzwi i weszłam.
- Dzień dobry pani Torillo - przywitałam się - Jak tam pani żyje.? - zapytałam po chwili.
- Cześć Valerio.! Dziękuję, dobrze. A ty.?
- Ja również. Elena w swoim pokoju.?
- Tak. Powiedz jej, żeby się pospieszyła, bo się spóźnicie.
- Dobrze.
Weszłam po schodach i zajrzałam do pokoju przyjaciółki. Drzwi były otwarte. Zapukałam do łazienki.
- Co.? - zapytała ochrypłym głosem.
- Pospiesz się.! - powiedziałam.
- Ooo.. Val.. Wejdź - wydukała.
- Hey - przywitałam się - Ale Ci się ręka trzęsie - zachichotałam.
- Wydaje Ci się coś - odparła.
- Jesteś pewna.? Daj - powiedziałam i zabrałam jej tusz do rzęs z ręki zanim zdążyła zareagować.
- Czym się tak przejmujesz.? - zapytałam w końcu.
- Jaa.? - Udała zdziwienie.
- No a kto.?! Ręka Ci się trzęsie, a jak Ci się trzęsie to znaczy, że się przejmujesz.!
- Wiesz o mnie więcej niż ja sama.
- No wiesz.. znamy się nie od dziś.
- Fakt. - przyznała mi rację.
- Więc o co chodzi.?
- Boję się, że on mnie odrzuci.
- Dziewczyno.! Nawet tak nie myśl.! Nie wystarcza Ci wczorajsza sytuacja.?
- Nie. On mnie tylko przytulił.
- Tak. Przytulił, powiedział, że Cię bardzo lubi oraz, że ci ufa. A kiedy wracaliśmy do domu powiedział mi, że coś do Ciebie czuje.
- Serio.? - zapytała.
- Tak.
- Czyli jest nadzieja.?
- Jeszcze się pytasz.?
- Jeeej.! Dziękuję - przytuliła mnie.
- Już, już.. Daj spokój. Radzę Ci się pospieszyć, bo za 15 minut wszystko się zaczyna.
- O matko.! - podeszła do lusterka i poprawiła fryzurę. Zrobiłam to samo. Włosy miałam rozpuszczone, więc trochę trudno było je ogarnąć.
W końcu zeszłyśmy na dół.
- Powodzenia dziewczynki.! - powiedziała mama El.
- Dziękujemy - odpowiedziałam.
***
- Zapraszam wszystkich trzecioklasistów do tańca - powiedziała dyrektorka.
Podeszliśmy. Serce waliło mi jak opętane.
Stanęłam obok Marca. Był moim partnerem. Mimo wszystko byłam zdenerwowana. Usłyszałam pierwsze dźwięki. Zaczął się taniec. Tańczyliśmy Paso Doble. Ten taniec wywodzi się z Hiszpanii.
Spojrzałam na Marca. Posłał mi szeroki uśmiech. Zrobiłam to samo. Kątem oka zauważyłam Elenę i Fabio. Był jej partnerem. Wysoki, dość przystojny brunet. Nie pasował do Eleny. Za to Marc - bardzo.
W końcu muzyka ucichła, a my usłyszeliśmy oklaski.
To było bardzo przyjemne uczucie.
- Dziękuję Wam bardzo - zaczęła pani dyrektor - To był najlepszy występ w historii naszej szkoły. Jestem pod wrażeniem. A teraz.. trzecioklasiści.. Zapraszam Was do odebrania dyplomów.
Siedziałam kilka minut, aż w końcu usłyszałam swoje nazwisko.
- Valeria Mendez.
Weszłam na scenę. Uśmiechnęłam się promiennie do pani dyrektor i pana Munoza oraz podziękowałam.
Potem poszedł Marc, a za nim El.
Byliśmy przeszczęśliwi.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uff.. Mamy 2 rozdział.
Nie jestem do końca zadowolona, ale myślę, że nie jest aż tak źle.
Mam nadzieję, że będzie Wam się miło czytało moje wypociny.
Rozdział 3 dodam w przyszły weekend, albo wcześniej. Zależy czy będę miała czas umieścić go w internecie. ;3
Zapraszam Was do odwiedzenia mojego Fan Page'a na Facebook'u.
http://www.facebook.com/#!/TenStanKiedyBarcelonaGra?fref=ts
Przypuszczam, iż Wam się spodoba. :D ♥ LAJKUJCIE *,*