piątek, 25 stycznia 2013

the last dance


- Pospiesz się.
- Nie krzycz na mnie.
- Dobrze.
Nie mogłam znaleźć tej durnej bluzki.
- No pospiesz się.
- Miałaś nie krzyczeć.!
- Pff..
- Mam - krzyknęłam.
- No nareszcie.! Zakładaj.
- No już.
Wciągnęłam ją przez głowę.
- Możemy iść - powiedziałam.
Przy szafce czekał na nas Marc.
- Hey - podeszłam i dałam mu buziaka.
- Co Ci się dzisiaj stało.? - zapytał ze zdziwieniem.
- Nie wiem. Po prostu mam dobry dzień.
- Chcę częściej takie dni - odparł.
- Możee..
- Możemy już iść.? - zapytała Elena ze zniecierpliwieniem w głosie.
- No już - odpowiedziałam.
W drodze do domu nikt się nie odzywał. Marc czasami pisnął jakieś słówko, ale zawsze odpowiadała mu cisza. W końcu zatrzymaliśmy się koło domu El.
- To na razie. Do jutra. - powiedziała oschle.
- Marc.. Idź już. - szepnęłam mu na ucho - Ja z nią porozmawiam - dodałam.
- Okay. Pa Elena.! - powiedział.
- Elena, o co Ci chodzi.?
- O nic. Idź już.
- Nie pójdę dopóki nie powiesz mi o co chodzi.
- To chyba zostaniesz u mnie do jutra.
- Elena, nie żartuj ze mnie tylko powiedz o co chodzi.!
- Oj no.. nieważne.
- Chodzi o mnie.?
- Nie. No co ty..
- Elena..
- Noo.. w pewnym sensie tak.
- Zrobiłam coś nie tak.? - zapytałam.
- Noo.. chodzi o cb i Marca.
- Że co ?!
- Co, co ?! Zachowujecie się jak para. Buziaczki, przytulaski.. aż się rzygać chce. Zrozum, że on mi się podoba.
- O Boże.. Elena, nie wiedziałam. Dlaczego mi o niczym nie powiedziałaś.? My jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nic więcej.
- No dobrze, ale pewnie będzie coś więcej. Od zawsze mu się podobałaś.
- Ale on mi nie !
- No dobrze, ale Val.. ja wiem swoje.
- Ty wiesz swoje, ale wiesz też, że w życiu nie odbiłabym Ci chłopaka.
- Ale on nie jest Twoim chłopakiem. - To jej marudzenie doprowadzało mnie do szału.
- Mimo wszystko - parsknęłam w końcu - Żebym nie wiem jak bardzo go kochała, a on mnie to nigdy Ci go nie zabiorę. Jesteś moją przyjaciółką. A Marc tylko moim przyjacielem. Kocham go, ale po przyjacielsku.. A te dzisiejsze całusy.. robiłam to wszystko, bo dzięki niemu mam szansę spęłnić swoje marzenia. Gdyby nie on, pewnie nie dowiedziałabym się o tym konkursie.  - skończyłam swój monolog.
- No ok. Wierzę Ci. Przepraszam, że w Ciebie zwątpiłam.
- Nie szkodzi. Ja też przepraszam. Ale następnym razem masz mi o wszystkim mówić.
- Jasne.
- Idę już. Do jutra. Będę przed ósmą.
- Ok. Do zobaczenia.



***




- Nareszcie w domu - powiedziałam z ulgą w głosie. Wbiegłam po schodach na górę. Rzuciłam torbę na łóżko i usiadłam obok niej z laptopem na kolanach.
Załączyłam stronę Barcy i zobaczyłam to, o czym mówił mi Marc.
Weszłam na swoją pocztę i zaczęłam pisać. Musiałam wysłać im swoje dane i najlepszy artykuł jaki kiedykolwiek napisałam. Postanowiłam wysłać swój artykuł sprzed roku. Jest to recenzja z meczu. FC Barcelona - Real Madrid CF. Wynik 2:2.
Po dwóch godzinach wysłałam e-maila, a 15 minut później dostałam odpowiedź. Brzmiała ona tak :






Valeria Mendez, 
Z przyjemnością przeczytałem pani artykuł. Jest on bardzo ciekawy. Świetny wybór. Jak na razie góruje pani nad innymi uczestnikami. Bardzo dziękuję pani za udział w naszym konkursie. Niedługo się do pani odezwę. 
Pozdrawiam,          
                                                         
                                                           Pep Guardiola. 





Matko.. dostałam maila od Pepa Guardioli. Jestem w niebie. Po przeczytaniu maila kilkukrotnie doszłam do wniosku, że mam dość duże szanse na wygraną.
Spojrzałam na zegarek. 17:00. Jest już dosyć późno. Postanowiłam odrobić lekcję. A właściwie to zrobić jedno zadanie z matematyki.
Skończyłam o 18:00. Jedno cholerne zadanie, a robiłam je godzinę. Jestem idotką.
Potem trochę posprzątałam. Myślałam, że zrobi to za mnie Iker, ale jak widać.. myliłam się. I to bardzo.!




*** 




Wtorek, środa i czwartek zleciały szybko. Wszyscy żyli wakacjami.
Nareszcie nadszedł upragniony dzień - piątek.
Koniec szkoły. Aż miło pomyśleć.
Wstałam przed siódmą.
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ubrałam się w to. Nałożyłam lekki makijaż i zeszłam na dół.
- Łohoho.. - zagwizdał Iker - Ktoś tu bardzo ładnie wygląda. I tym razem nie mam na myśli siebie.
- Łaaaaał. Mój brat przestaje być egoistą. Robisz podstępy - odgryzłam się.
Nic nie odpowiedział. Wyszłam i ruszyłam w stronę domu Eleny. Otworzyłam drzwi i weszłam.
- Dzień dobry pani Torillo - przywitałam się - Jak tam pani żyje.? - zapytałam po chwili.
- Cześć Valerio.! Dziękuję, dobrze. A ty.?
- Ja również. Elena w swoim pokoju.?
- Tak. Powiedz jej, żeby się pospieszyła, bo się spóźnicie.
- Dobrze.
Weszłam po schodach i zajrzałam do pokoju przyjaciółki. Drzwi były otwarte. Zapukałam do łazienki.
- Co.? - zapytała ochrypłym głosem.
- Pospiesz się.! - powiedziałam.
- Ooo.. Val.. Wejdź - wydukała.
- Hey - przywitałam się - Ale Ci się ręka trzęsie - zachichotałam.
- Wydaje Ci się coś - odparła.
- Jesteś pewna.? Daj - powiedziałam i zabrałam jej tusz do rzęs z ręki zanim zdążyła zareagować.
- Czym się tak przejmujesz.? - zapytałam w końcu.
- Jaa.? - Udała zdziwienie.
- No a kto.?! Ręka Ci się trzęsie, a jak Ci się trzęsie to znaczy, że się przejmujesz.!
- Wiesz o mnie więcej niż ja sama.
- No wiesz.. znamy się nie od dziś.
- Fakt. - przyznała mi rację.
- Więc o co chodzi.?
- Boję się, że on mnie odrzuci.
- Dziewczyno.! Nawet tak nie myśl.! Nie wystarcza Ci wczorajsza sytuacja.?
- Nie. On mnie tylko przytulił.
- Tak. Przytulił, powiedział, że Cię bardzo lubi oraz, że ci ufa. A kiedy wracaliśmy do domu powiedział mi, że coś do Ciebie czuje.
- Serio.? - zapytała.
- Tak.
- Czyli jest nadzieja.?
- Jeszcze się pytasz.?
- Jeeej.! Dziękuję - przytuliła mnie.
- Już, już.. Daj spokój. Radzę Ci się pospieszyć, bo za 15 minut wszystko się zaczyna.
- O matko.! - podeszła do lusterka i poprawiła fryzurę. Zrobiłam to samo. Włosy miałam rozpuszczone, więc trochę trudno było je ogarnąć.
W końcu zeszłyśmy na dół.
- Powodzenia dziewczynki.! - powiedziała mama El.
- Dziękujemy - odpowiedziałam.





***





- Zapraszam wszystkich trzecioklasistów do tańca - powiedziała dyrektorka.
Podeszliśmy. Serce waliło mi jak opętane.
Stanęłam obok Marca. Był moim partnerem. Mimo wszystko byłam zdenerwowana. Usłyszałam pierwsze dźwięki. Zaczął się taniec. Tańczyliśmy Paso Doble. Ten taniec wywodzi się z Hiszpanii.
Spojrzałam na Marca. Posłał mi szeroki uśmiech. Zrobiłam to samo. Kątem oka zauważyłam Elenę i Fabio. Był jej partnerem. Wysoki, dość przystojny brunet. Nie pasował do Eleny. Za to Marc - bardzo.
W końcu muzyka ucichła, a my usłyszeliśmy oklaski.
To było bardzo przyjemne uczucie.
- Dziękuję Wam bardzo - zaczęła pani dyrektor - To był najlepszy występ w historii naszej szkoły. Jestem pod wrażeniem. A teraz.. trzecioklasiści.. Zapraszam Was do odebrania dyplomów.
Siedziałam kilka minut, aż w końcu usłyszałam swoje nazwisko.
- Valeria Mendez.
Weszłam na scenę. Uśmiechnęłam się promiennie do pani dyrektor i pana Munoza oraz podziękowałam.
Potem poszedł Marc, a za nim El.
Byliśmy przeszczęśliwi.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Uff.. Mamy 2 rozdział.
Nie jestem do końca zadowolona, ale myślę, że nie jest aż tak źle.
Mam nadzieję, że będzie Wam się miło czytało moje wypociny.
Rozdział 3 dodam w przyszły weekend, albo wcześniej. Zależy czy będę miała czas umieścić go w internecie. ;3

Zapraszam Was do odwiedzenia mojego Fan Page'a na Facebook'u.
http://www.facebook.com/#!/TenStanKiedyBarcelonaGra?fref=ts
Przypuszczam, iż Wam się spodoba. :D ♥  LAJKUJCIE   *,*

niedziela, 20 stycznia 2013

a chance for a new life


Nowa Postać : 



 Iker Mendez - 

ur. 7 maja 1991 r. Mówią na mnie Iker. Tylko moja siostra jest wyjątkiem. Ona zwraca się do mnie po prostu  "DEBIL".

Zalety : Mam dość ciemną karnację, tak jak Val. Mam niebieskie oczy.

Wady : Jestem bezpośredni. Mówię to co pomyślę, ale kiedy muszę się zamknąć potrafię to zrobić.

Marzenie : Chcę znaleźć tą wyjątkową osobę. No i przede wszystkim, chcę żeby moja siostra była szczęśliwa.

Zainteresowania : Interesuję się gotowaniem. Uwielbiam to robić, choć nie zawsze mi to wychodzi. Prawie nigdy. Ale mniejsza z tym. Moi rodzice zmarli kiedy miałem 18 lat. Prawie osiemnaście. Dokładnie dwa miesiące, przed osiągnięciem pełnoletności.

Ogólnie : Jestem trochę nadopiekuńczy. Zwłaszcza jeśli chodzi o Val. Ale często pozwalam jej żyć swoim życiem. Nie wpieprzam się tam, gdzie mnie nie potrzeba.



Rozdział 1 : 


Obudziłam się o 7:02. No pięknie. Ostatni tydzień szkoły, a ja się spóźnię. Zsunęłam się z łóżka na podłogę. Popędziłam do łazienki. Wzięłam orzeźwiający, ale bardzo szybki prysznic. Ubrałam się w to i pomalowałam rzęsy tuszem. W tej chwili do łazienki wszedł Iker.
- Nie nauczyli Cię pukać.?! - zapytałam z dezaprobatą w głosie.
- Pospiesz się, bo nie zdążysz.! - odparł.
- Nie marudź i won z mojej łazienki.
- Bla, bla, bla.
- Zamknij mordę.!
Zrobił urażoną minę i wyszedł.
- Co za debil - szepnęłam kiedy wyszedł.
- Słyszałem - odpowiedział.
Przewróciłam oczami i wyszłam z łazienki. Wzięłam torbę, która leżała obok łóżka i zbiegłam na dół. Po drodze zaplątałam się w koszulkę Ikera, ale to szczegół.
- Masz tu posprzątać. - powiedziałam.
- Okay. Idź już i nie marudź.
Wytknęłam mu język.
Złapałam jabłko, które leżało na stole i wybiegłam z domu. Ruszyłam w stronę szkoły. Po 10 minutach byłam na miejscu.
Mój dom - tak jak szkoła - znajdował się na obrzeżach miasta.
Podeszłam do szafki i ją otworzyłam.
- Hey Słodziutka - usłyszałam za sobą męski głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam jego.
Najzabawniejszego chłopaka w całej szkole.
- Marc.! - podeszłam i go przytuliłam - Stęskniłam się za Tobą.
- Ja za tobą też, ale błagam. Puść mnie. Proszę. - odparł.
- Sorki - uśmiechnęłam się.
- Nie szkodzi. - odpowiedział. - No to jak tam żyje moja Val.?
- Nie twoja. Nie zapominaj, że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Tak, wiem. Ale ja mam swoją definicję przyjaźni.
- Wiem.
- No to jak tam żyje nie moja Val.?
Roześmiałam się.
- Świetnie. A ty.?
- Też. Mam dla Ciebie ważną wiadomość.
- Jaką.? - zapytałam.
- Zdałem.
- Ale co.?
- No prawo jazdy.
Uśmiechnął się i pokazał mi dowód.
- Patrz.!
- Nie nooo.. Wow. Należy Ci się jakaś niespodzianka. Co chcesz.?
- Całusa.
- Chyba Cię coś boli.
- Nie. Nic mnie nie boli. No proszę. W policzek. - zrobił minę szczeniaczka.
- No okay.
Zrobiłam to, o co poprosił.
- To wy ten tego.? - zapytała ze zdziwieniem Elena, która właśnie podeszła.
- No co ty.! Ja i on.?! Proszę Cię.
- No co.? Wszystko jest możliwe.
- Ale wiesz.. Ja bym się nie obraził. - powiedział Marc.
- Marc.! - krzyknęłam, a wszyscy się na mnie spojrzeli.
Poczułam, że się rumienię.
Zadzwonił dzwonek. W duchu podziękowałam Bogu, że w tej chwili. Ruszyłam z Marciem u boku do sali informatycznej.
- Dziś możecie robić co Wam się żywnie podoba. Prezent z okazji naszej ostatniej lekcji. - uśmiechnął się do Nas nauczyciel. Pana Munoza lubiłam najbardziej. Zawsze wiedział, kiedy potrzebowaliśmy pomocy i był wyjątkowo miły.
- Valeria, usiądziesz ze mną.? - zapytał mój przyjaciel. - Muszę Ci coś pokazać - dodał szybko, jakby bał się odmowy.
- Jasne - odpowiedziałam siadając koło niego - Więc.. o co Ci chodzi.?
- Ty jesteś fanką FC Barcelony, nie.?
- No raczej.
- I piszesz artykuły do gazet.?
- Do czego zmierzasz.?
- Odpowiedz na pytanie.
- Owszem. Piszę artykuły od dwóch lat.
- A twoje artykuły są świetne - powiedział bardziej do siebie, niż do mnie.
- Nie nazwałabym tego w ten sposób, ale okay. Do czego zmierzasz.?
- Wczoraj zajrzałem na stronę FCB. Poszukują dziennikarza, który będzie pisał artykuły o zespole. No wiesz.. Siedzisz na treningach itp.
- Serio.?! Oddaj myszkę.! - syknęłam.
- Szybko weszłam na stronę FCB. To co mówił Marc było prawdą. Poszukują dziennikarki. Jak to zobaczyłam nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
- Uważam, że powinnaś się zgłosić. - powiedział pewnie pan Munoz, który do Nas podszedł.
- Naprawdę.? Uważa pan, że mam jakiekolwiek szanse.?
- Ależ oczywiście. Valeria, codziennie kupuję gazetę z twoimi artykułami. Są naprawdę świetne. Myślę, że nie ma nad czym myśleć. - powiedział na odchodne.
- Widzisz.? Też tak uważam - powiedział Marc. - Inaczej bym Ci o tym nie mówił.
- Dziękuję. Wpadnij dzisiaj do mnie. Zagramy sobie mecz siatkówki.
- Jasne. Nie ma problemu, ale wiesz, że przegrasz.
- No chyba ty.! Ja nigdy nie przegrywam.
Zadzwonił dzwonek ogłaszający przerwę. Wszyscy zaczęli się zbierać.
- Do zobaczenia na wf-ie. Dam Ci niezły wycisk.
Prychnęłam.
- Aż strach się bać.
Poszłam pod salę hiszpańskiego. Wzięłam szczęśliwy ołówek oraz zeszyt i zaczęłam pisać artykuł o schronisku dla zwierząt.
Skończyłam i zadzwonił dzwonek.
Hiszpański zleciał mi bardzo szybko. Podobnie było z biologią, fizyką i angielskim. No, ale nadeszła matma. Jedno wielkie ZŁO.! Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Matematyczka gadała coś o jakiś pierwiastkach. Czarna magia. Próbowałam się skupić. Naprawdę. Ale cały czas myślałam o tym co powiedział mi Marc.
Chciałam już być w domu, usiąść przed komputerem i wysłać to głupie zgłoszenie do konkursu.
Dzwonek. Nareszcie.
Wybiegłam z sali i pognałam na halę sportową.
Jeszcze 2 godzinki mojego ulubionego wf-u i do domku.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Weszłam do szatni dziewczyn. Usiadłam obok Eleny i zaczęłam się przebierać.
- Co ty taka zadowolona.? - zapytała El.
- W życie nie uwierzysz co się stało.
- Mów.
- FC Barcelona prowadzi nabór dziennikarek. Zgłaszam się.
- Blee.. Jakby Real to coś.. ale ta Twoja Barca..
- A po co miałabym się zgłaszać do Realu.?
- No chociażby po to, żeby wyzywać Ronaldo.
- No fakt.. Dobry pomysł. Ale dałabyś już spokój.
- Nigdy. - uśmiechnęła się.
- Dziewczyny.! Pospieszcie się. - krzyknęła trenerka.
- Dobrze. Moment - krzyknęła Blanca, która zakładała bluzkę.
- Chodź - wstałam i pociągnęłam El za nogę.
- Eyy.. Puść - krzyczała.
- Chyba śnisz. To za obrażanie Messi'ego.
Wyciągnęłam ją na salę. Upadłam obok niej i zaczęłyśmy się śmiać.
- Nie daruję Ci tego, ale teraz sobie odpuszczę, bo jestem okropnie zmęczona.
- Mam się bać - zapytałam.
- Tak. Myślę, że tak. Jeszcze nie wiem co Ci zrobię, ale coś na pewno.
- Hey - powiedział uśmiechnięty Marc - dlaczego leżycie na środku sali.?
- Yyy.. no, bo wiesz.. yy.. nie umiem Ci tego wytłumaczyć. - wydusiłam z siebie.
- To może i lepiej - odparł.
- Zapraszam wszystkich na zbiórkę - krzyknęła trenerka - Dzisiaj gramy w piłkę nożną.
- Jeeeeeeeeeeeeeest - krzyknęłam z Eleną.
- Dziewczyny widzę, że się cieszycie. Valeria jesteś kapitanem. Możesz wybrać sobie koszulkę.
Od razu pobiegłam do schowka i wzięłam numer 10. Byłam przy drzwiach, ale wróciłam się i wzięłam siódemkę dla Eleny.
- Na przeprosiny - podałam dziewczynie koszulkę.
- To i tak nie pomoże.
- Szlak.. Łudziłam się.
- Dobra dziewczyny. Valeria wybieraj swoją drużynę. Gramy pospolity mecz. 90 minut. 2 połowy. Każda po 45 minut, a przerwa 10 minut. Reszta po koszulki i gramy.
Ustawiliśmy się na swoich pozycjach.
Mecz był wyczerpujący. Miałam w swojej drużynie Marca, Elenę i kilka innych osób, które grały dość dobrze. Ostatecznie wygraliśmy 7:2. Ja i Elena strzeliłyśmy po 3 gole, Marc jednego. No i jeszcze asystował przy dwóch innych. To był najlepszy wf w całym moim życiu.
Ale nareszcie przyszła upragniona godzina.
Godzina, w której wrócę do domu i wyślę im tego maila.
- Halooo - El pomachała mi przed oczami. - Tu Ziemia do Valerii.
- Co.? Gdzie.? Jak.? Kiedy.? Dlaczego.?
- Spokojnie.
- O czym myślałaś.? - zapytał Marc.
- O tym co mi powiedziałeś. Już się nie mogę doczekać.
- Czego.?
- No, żeby wysłać tego maila.
- Czyli jednak napiszesz do nich.?
- Jasne. Dlaczego miałabym nie napisać. Wolę spróbować i się spalić, niż żałować, że nie spróbowałam.
- No fakt - przyznała mi rację Elena - Myślę, że masz dość duże szanse.
- Noo.. - poparł ją Marc - też tak uważam.
- Dziękuję. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.
- Dobra. Idźcie do szatni się przebierać. Widzimy się jak zwykle przy szafce Val.? - zapytał Marc.
- Tak - odpowiedziałyśmy chórem.


-----------------------------------------------------------------------------

Noo.. 1 rozdział jest.
Nie jestem z niego zbytnio zadowolona, ale może być.. ;3
Niedługo dodam 2. :D
http://www.facebook.com/TenStanKiedyBarcelonaGra?fref=ts  Zapraszam Was do odwiedzenia mojego Fan Page'a na Facebook'u ;3  Go, go Like. !  *,*

wtorek, 15 stycznia 2013

Prolog

- Boże, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Cieszę się Twoim szczęściem.
- Nie wyglądasz na zadowoloną.
- Ale jestem. Naprawdę. - uśmiechnęła się z przymusu.
- Nie jesteś.
- No przepraszam. Nawet nie wiesz jak się czuję.
- Jak.?
- Przykro mi.
- Dlaczego.?
- Nie chcę, żebyś jechała.
- No, ale dlaczego.?
- Będę tęsknić - rozpłakała się.
Siedemnastolatka podeszła do niej i ją przytuliła. Po chwili ona także zaczęła szlochać.
- Przepraszam. Nie pomyślałam o tym w ten sposób.
- Nie szkodzi.
- Właśnie szkodzi. Zachowywałam się jak egoistka.
- Każdy czasem się tak zachowuje.
Dziewczyna nie odpowiedziała.
- Idę po chusteczki. Zaraz wracam.
Wyszła z pokoju nie słysząc odpowiedzi. Po kilku minutach wróciła, rzucając przyjaciółce paczkę chusteczek i puszkę Pepsi prosto z lodówki.
- Nie pojadę.
- Że co.?!
- Nie pojadę.
- Dlaczego niby.?!
- Nie zostawię Cię samej.
- Nie możesz zrezygnować. To dla Ciebie wielka szansa. Coś takiego może Ci się już nigdy nie przytrafić. Taka szansa zdarza się raz na milion.
- I co z tego.?
- Co z tego.?! Chyba Cie coś boli. Ty nic nie rozumiesz.! Nie możesz zrezygnować.
- Mogę.
- Nie możesz.
- No dobrze. Nie chcę zrezygnować. Masz racje. Taka szansa zdarza się raz na milion, ale nie mogę Cię zostawić.
- Owszem. Możesz mnie zostawić. Nie jestem dzieckiem. Dam sobie radę.
- A z kim będziesz się spotykać w wolnym czasie.
- Przecież mam Marca. No i Iker. A z tobą mogę rozmawiać przez Internet. Od czego jest Facebook i Skype.?
- No fakt.
- To pojedziesz.?
- Nie wiem. Muszę o tym pomyśleć.
- Dziewczyno.! Tutaj nie ma nad czym myśleć.
- Dla mnie jest.
- No dobra. Ale proszę. Jeśli będziesz podejmować decyzję to nie myśl o mnie i o innych. Zapomnij o tym co Ci powiedziałam. Myśl o sobie i o tym czego ty chcesz.
- Ale..
- Żadne 'ale' - przerwała jej - to od zawsze było twoje marzenie.
- No może i tak, ale to nie fair wobec Ciebie.
- Mówiłam Ci już. Nie patrz na mnie. Patrz na to czego chcesz ty, a nie wszyscy wokół Ciebie.
- No, ale ja tak nie umiem.
- To się naucz.! Zawsze myślałaś o innych. Czas z tym skończyć. Posłuchaj. TY jesteś na pierwszym miejscu. Nie inni. TY, zawsze TY.!!
- Ale ja nie chcę być egoistką.
- Trudno. MUSISZ. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.


------------------------------------------------------------------------

Uff.. Prolog jest.! ;3
Mam nadzieję, że czytanie moich wypocin będzie Wam sprawiać przyjemność. ; )
Niedługo dodam 1 rozdział.! ;3  ^^
Zapraszam Was do odwiedzenia mojego Fan Page'a na Facebook'u :
http://www.facebook.com/TenStanKiedyBarcelonaGra   Lajkujcie.!  :D

niedziela, 13 stycznia 2013

Bohaterowie

Valeria Mendez - 
ur. 17 lutego 1996 r.  Mówią na mnie Val, albo po prostu Valeria.

Zalety : Włosy i oczy. Moje włosy są długie i kręcone. Uwielbiam je. Oczy zaś piwne. Takie jakie lubię najbardziej. Lubię także swoją karnację i to, że jestem szczupła. Jestem przyjacielska. Każdy może powierzyć mi swój sekret i ma pewność, że nawet jeśli byłabym nie wiem jak bardzo torturowana - nie wyjawię go. Jestem wrażliwa, a zarazem odważna.

Wady : Jestem zbyt ufna. I za bardzo się rozklejam. Nie mam wielkiego szczęścia do facetów. Nie mogę znaleźć tego " Jedynego ", na którym będzie mi zależeć, i z którym będę szczęśliwa.

Marzenie : Marzeń się nie wyjawia, bo inaczej się nie spełnią..

Zainteresowania : Piłka nożna. Moim ulubionym klubem jest hiszpańska Blaugrana. Podziwiam Leo Messiego. Interesuję się także dziennikarstwem. Mieszkam w Andorze, w Hiszpanii z moim bratem - Ikerem. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym kiedy miałam 14 lat. Od dwóch lat piszę artykuły do miejscowej gazety.

Ogółem : Jestem z Hiszpanii. Mam 17 lat. Za 8 miesięcy będę pełnoletnia. Jestem bardzo wymagająca. Swobodnie posługuję się językiem : Angielskim i Katalońskim. Znam też trochę Portugalski. Jak na swój wiek jestem dość samodzielna. Cały czas musiałam sobie radzić sama. Owszem, mój brat opiekuje się mną i nawet nieźle mu to wychodzi, ale jednak nigdy nie rozmawiam z nim otwarcie. Mimo, iż wyglądam na bezbronną dziewczynę, to wcale tak nie jest. Wręcz przeciwnie. Potrafię walczyć o swoje i mam " dużą buzię ". Nienawidzę typu faceta, który interesuje się tylko sobą i jest pusty.




Elena Torillo - 
ur. 3 października 1996 r. Mówią na mnie El lub Elena.. Ale raczej większość woli zdrobniale.

Zalety : Moje włosy. Uwielbiam je. Z początku ich nienawidziłam, ale zrozumiałam, że dzięki nim się wyróżniam. Nigdy nie byłam taka jak inni. Jestem zamknięta w sobie. Tylko przed moją przyjaciółką Val umiem się otworzyć. No i jeszcze przed Marciem. Moim dobrym kumplem.

Wady : Każdy ma wady, lecz nie każdy lubi o nich mówić. Ja się jednak tego nigdy nie bałam. Zacznijmy od mojej cery. Jestem blada jak ściana i strasznie mnie to denerwuję. Jeśli się zawstydzę od razu widać moje rumieńce. Zbyt dużo rozpamiętuję.  Po prostu nie umiem zapomnieć o przeszłości i żyć teraźniejszością. Może dlatego, że pewien czas temu zmarł chłopak, którego kochałam nad życie.

Marzenie : Chcę być przede wszystkim szczęśliwa. Chcę mieć chłopaka, który będzie mnie kochać. Chcę założyć rodzinę. Chcę dzielić moje życie z wyjątkową osobą. Na razie jej nie mam, ale wierze, że gdzieś, tam, w wielkim świecie, czeka na mnie mój książe.

Zainteresowania : Piłka nożna. Moim ulubionym klubem jest Real Madrid CF. Interesuję się także śpiewem. Nagrałam jedną piosenkę, ale mimo tego nadal nie jestem sławna.

Ogólnie : Jestem miła, przyjacielska. Uczę się w miarę dobrze, ale to jednak ( tak jak u Val )  oceny z wf-u górują nad innymi stopniami. W miarę dobrze znam Angielski i Portugalski ( ten pierwszy trochę mniej ). Mieszkam w Andorze, w Hiszpanii.




Marcelo Gonzalez - 
ur. 13 czerwca 1996 r. Mimo iż mam na imię Marcelo, to nikt tak do mnie nie mówi. Po prostu : MARC.

Zalety : Mam wielkie poczucie humoru. Uwielbiam moje włosy. Lubię dobrą zabawę. Potrafię rozśmieszyć kogoś na zawołanie. Mimo, iż wielu by w to nie uwierzyło, jestem w miarę odpowiedzialny.

Wady : Jestem zbyt pewny siebie. Bardzo dużo gadam. Jak się nakręcę nie mogę przestać. No, ale .. każdy ma wady.

Marzenie : Chcę mieć dziewczynę, która będzie mnie kochać, a nie taka dziwkę, jaką była Eva. Uganiała się za każdym na prawo i lewo. Ale na szczęście w porę Valeria i Elena zauważyły co się dzieje i o wszystkim mi powiedziały. Nie wiem jak mogłem być takim idiotą i tego nie widzieć.

Ogólnie : Lubię sport. Najbardziej piłkę nożną i siatkówkę. Często gram z Valerią mecze siatkówki. Oboje jesteśmy w tym naprawdę dobrzy, ale to raczej Val zawsze prowadzi. Tak jak moje przyjaciółki mieszkam w Andorze, w Hiszpanii.




Alexis Sanchez - 
ur. 19 grudnia 1993 ( data zmieniona na potrzeby opowiadania ). Mówią na mnie po prostu Alexis.

Zalety : Mam wspaniałą, ciemną karnację, którą ubóstwiam. Jestem wysportowany. Nic dziwnego. W końcu gram na pozycji napastnika w Dumie Katalonii.

Wady : Hmm.. dużo by tego wymieniać, ale sumie nigdy nie myślałem o sobie pesymistycznie. Staram się siebie doceniać. Może jestem zbyt pewny siebie. Tak. zdecydowanie jestem zbyt pewny siebie. Staram się to zmienić, ale nie umiem.

Marzenie : Chcę założyć rodzinę, poznać dziewczynę moich marzeń, i w końcu być szczęśliwy. Nie to, że nie jestem. Mam wszystko czego zawsze pragnąłem. Karierę, przyjaciół.. jednak brakuje mi mojej drugiej połówki.

Zainteresowania : Oczywiście piłka nożna. Uwielbiam grać. Sprawia mi to ogromną przyjemność. Nie gram po to, żeby wygrać. Gram, ponieważ na murawie jestem sobą, Cieszę się, że wybrałem taki zawód, a nie inny.

Ogólnie : Jestem zapalonym miłośnikiem zwierząt. Zwłaszcza psów. Wśród moich przyjaciół wyróżniam się tym, że mimo mojego zachowania, jestem skrytym romantykiem. Moim najlepszym przyjacielem jest Cesc. Zachowujemy się jak bracia. Mieszkam w Barcelonie, w Hiszpanii.




Cesc Fabregas - 
ur. 4 maja 1992 r. ( data zmieniona na potrzeby opowiadania ). Mówią na mnie Fabi, lub po prostu Cesc.

Zalety : Hmm.. Zawsze jestem gotowy pomagać innym. Nigdy nie zostawiam nikogo w potrzebie. Mógłbym skoczyć za moim przyjacielem - Alexisem w ogień.

Wady : Raczej nie należę do osób, które są otwarte na świat. Owszem, poznaję wiele fajnych osób, uwielbiam moich fanów, ale chodzi mi o to, że nie lubię się wyróżniać.

Marzenie : Chcę znaleźć dobrą przyjaciółkę i dziewczynę. Chcę skończyć swoją karierę sportową w moim obecnym klubie, którym jest FC Barcelona. Gram tutaj na pozycji pomocnika.

Zainteresowania : Piłka nożna. No i może lubię jeszcze czasem pograć w siatkówkę. Obydwie dyscypliny sportu sprawiają, że jestem szczęśliwy.

Ogółem : Lubię sport. Nie wspomniałem o tym, ale także świetnie gotuję. Potrafię ugotować po prostu wszystko. Oprócz budyniu. Budyń to moja słaba strona. Moim najlepszym przyjacielem jest Alexis. Mieszkam w Barcelonie, w Hiszpanii.




Lionel Messi - 
ur. 24 czerwca 1987 r. Mówią na mnie La Pulga Atomica ( Pchła Atomowa ) lub po prostu Leo.

Zalety : Jestem wspaniałym sportowcem. Potrafię cieszyć się drobiazgami. Jestem skromny, ale to nie oznacza, że jestem jakimś zamkniętym w sobie  facetem. Mam poczucie humoru.

Wady : Nienawidzę swojego niskiego wzrostu. Mimo, iż mam 26 lat, mam 169 cm wzrostu. Jest tak dlatego, ponieważ w młodości chorowałem na coś okropnego. Karłowatość przysadkowa. Ta choroba niszczyła moje życie. Przekreślała moja karierę. Lecz ja nigdy się nie poddałem. Walczyłem i osiągnąłem to, czego zawsze chciałem.

Marzenie : Marzę o tym, aby mój syn, który urodził się 2 listopada 2012 r. nie odziedziczył po mnie genów. Znaczy.. nie do końca o to mi chodziło. Nie chcę, żeby chorował na to, co ja. Ta choroba mimo wszystko jest bolesna. Każdego wieczora musiałem wstrzykiwać dwa zastrzyki do każdej z nóg. To bardzo bolało.

Zainteresowania : Piłka nożna. To moje życie. Pomijając moją narzeczoną Antonellę i synka Thiago, football stawiam na pierwszym miejscu.

Ogólnie : Kocham to co robię, kocham Antonellę, kocham Thiago, kocham moja rodzinę i przyjaciół. Cieszę się, że nigdy się nie poddałem. Bo gdybym to zrobił nie miałbym tego co mam teraz.




Gerard Pique - 
ur. 2 lutego 1990 r. ( data zmieniona na potrzeby opowiadania ) Mówią na mnie Gerard.

Opowiem o sobie krótko : Jestem miły. Zawsze pomagam w potrzebie. Jestem najwyższy z całej drużyny FCB. Mam narzeczoną - Shakirę. Jestem z nią szczęśliwy. Moim marzeniem jest grać jak najlepiej. Interesuję sie piłką nożną.








Shakira - 
ur. 2 lutego 1994 r. ( data zmieniona na potrzeby opowiadania ). Mówią na mnie Is ( mam na imie Isabel ).

Opowiem o sobie krótko : Jestem korzystającą z życia blondynką. Zawsze uśmiechnięta, miła. Lubię pomagać innym. Uwielbiam zwierzęta. Przede wszystkim ORKI. One są takie słodkie. Ogólnie jestem piosenkarką i narzeczoną piłkarza - Gerarda Pique. Jesteśmy szczęśliwi. Interesuję się
muzyką.




Antonella Roccuzzo - 
ur. 24 marca 1990 r. ( data zmieniona na potrzeby opowiadania ).

Opowiem o sobie krótko : Jestem miła, przyjacielska i przede wszystkim otwarta na nowe znajomości. 2 listopada urodziłam długo wyczekiwanego synka - Thiago. Jego ojcem jest zawodowy piłkarz, mój narzeczony - Leo Messi. Kocham go. Przyjaźnię się z Isabel.



------------------------------------------------------------------

No cóż.. jak to mówią : PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY.  ;3
Bohaterowie są. Niedługo dodam Prolog i będę jechać dalej.
Przyznam, że pisanie tego wszystkiego sprawia mi ogromną przyjemność. Mam nadzieję, że Wam będzie sprawiać przyjemność czytanie moich wypocin :D
Liczę na Was.
PS Zapraszam Was do odwiedzenia mojego Fan Page'a na Facebook'u . ;>
http://www.facebook.com/TenStanKiedyBarcelonaGra  Klikajcie " LUBIĘ TO ".  ;3