- Mamma mia ! Wyglądasz jak zmokły pies !
- Nie pozwalaj sobie !
- Alexis, musisz uważać, bo Valeria dzisiaj gryzie. - Ostrzega go Hiszpan.
- Nie gryzę, tylko mam zły dzień. - Odpowiadam opanowanym głosem. Jeszcze opanowanym. - A tak w ogóle to po co ta cała szopka ?! - Pytam.
- To nie żadna szopka. Do treningu została niecała godzina, a ty musisz jakoś wyglądać. Ja znowu mam talent.
- Jaki niby talent ? - Przerywam Chilijczykowi.
- A myślisz, że kto robi ze mnie to bóstwo każdego dnia ? - Zadaje pytanie. Wydaje mi się, że jest ono retoryczne, a nawet jeśli nie, to nie mam zamiaru mu na nie odpowiadać. - Oczywiście, że ja ! - Kontynuuje napastnik Dumy Katalonii. - I musisz przyznać, że całkiem nieźle mi to wychodzi.
- Y.. ta.. jasne.. Jak uważasz. Mógłbyś przejść do sedna sprawy ? - Proponuję.
- No więc, chciałbym się sprawdzić na Tobie. - Oznajmia.
- I że niby ja mam być Twoim króliczkiem doświadczalnym ?!
- Nie do końca o to chodzi, ale coś w tym stylu.
- Co to, to nie ! Nie będziesz na mnie sprawdzać swoich sztuczek.
- Wiedzieliśmy, że tak będzie, dlatego się przygotowaliśmy. Cesc, dawaj !
Znowu mnie złapali i usadzili na fotelu i przywiązali moimi apaszkami i paskiem Cristiana, który wszystkiemu się przypatrywał podciągając swoje spodnie co 5 sekund.
- Cristian.. - Zaczynam obezwładniona. - Nie mogę patrzeć, jak się tak męczysz. - Tello unosi brew pytająco. - W garderobie, w szafce po prawo są szelki. Wybierz sobie któreś i przypnij je sobie. - Pomagam mu powstrzymując śmiech.
- Dzięki Val ! Jesteś najlepsza ! - Podchodzi do mnie, chcąc mnie przytulić, jednak kiedy się przychyla, podbiega Gerard i ściąga mu spodnie. Światu ukazują się bokserki Cristiana, na których narysowany jest wielki Święty Mikołaj. Wszyscy wybuchają śmiechem.
- Boże, co za wstyd ! - Stwierdza Tello podciągając jeansy.
- Nie przejmuj się. Są całkiem ładne. - Pocieszam go. - A poza tym, nie śmiejcie się z młodziaka. Ciekawa jestem co Shakira powie, kiedy dowie się, że Pique zmienił orientację. - Mówię.
- Nie ! Valeria, ja cię błagam ! Nie mów jej o tym ! - Prosi klękając przede mną na kolanach.
- Jeszcze się zastanowię. W końcu muszę coś z tego mieć, nieprawdaż ? - Odpowiadam z chytrym uśmiechem na twarzy.
- Zrobię co tylko będziesz chciała.
- To mnie odwiąż.
- Nie, tego nie mogę zrobić.
- Robię minę typu "Are you fucking kidding me ?!"
- Okey, to mogę zaczynać ? - Pyta zniecierpliwiony Alexis.
- Pamiętaj, że ci ufam ! - Ostrzegam go.
- Sanchez daje znak Cescowi, że mogą zaczynać. Hiszpan przysuwa jakąś wielką walizkę, którą następnie otwiera. Moim oczom ukazują się przeróżne kosmetyki, kilka perfum, farby do włosów.
- Którą wybierasz ?
- Że farbę ? - Chilijczyk potakuje.
- To może te dwie. - Wskazuję palcem na dwa pudełka.
- Okey, to do dzieła. Zasłońcie wszystkie lustra. Chłopcy wykonują jego polecenia bez słowa sprzeciwu. Mój osobisty fryzjer otwiera pudełka, ale każdą farbę wlewa do innego pojemnika. Nie odzywam się, choć wydaje mi się, że to podejrzane. Bez pośpiechu nakłada mi jeden kolor na część włosów, a drugi na resztę. Każe mi czekać pół godziny i prowadzi mnie do łazienki, żebym umyła włosy. Robię to o co mnie prosi, ale Sanchez nie jest głupi i zawiązuje mi oczy, no i oczywiście nigdzie nie odchodzi, tylko stoi za mną. Odwracam się, ale Alexis nic nie mówi.
- Co się stało ? Coś nie tak z włosami ? - Pytam przerażona.
- Nie. Jest świetnie. - Odpowiada szybko.
- Kierujemy się do mojego pokoju, gdzie Chilijczyk suszy mi włosy i nakłada makijaż. Później decyduje się na ten zestaw i prosi, żebym się przebrała. Nie wnoszę słowa sprzeciwu, bo wiem, że to w niczym nie pomoże.
- To mogę się już zobaczyć ?
- Y.. ten.. no.. robisz to na własną odpowiedzialność, więc proszę nie mniej do mnie pretensji.
Przerażona podchodzę do lustra i widzę.. co widzę ? Dziwadło !
- Alexis, co to ma być ?! - Wrzeszczę ?
- Valeria, ja przepraszam. To nie moja wina. Ktoś musiał farby podmienić. Nie panikuj !
- Boże.. - Jęczę załamana. - Jedna część moich włosów jest czerwona, a druga granatowa. Powiedz mi do jasnej cholery, jak ja mam nie panikować ?! - I tutaj leci wiązanka w moim wykonaniu.
- I mamo ! Do mnie miałaś pretensję, a to co było ?! - Pyta Cesc wchodząc do pomieszczenia. Za nim idzie Dani. - Symfonia Beethovena, kurde ! - Alves wybucha śmiechem.
- Jestem wspaniały ! Znaczy.. ktoś jest wspaniały ! No bo wpadł na to i w ogóle, no nie ? Ta, ktoś ma talent.
- To ja się ten.. ulatniam. - Oznajmia Fabregas.
- To ty ! Ty idioto ! Dorwę Cię, Alves, dorwę Cię ! - Krzyczę.
- Znowu chcesz mnie gonić ?
- Nie, no co ty ! To by było zbyt proste. Muszę się zemścić z klasą. Tak jak na mnie przystało. - Odpowiadam.
- To żeś się wkopał bracie. - Stwierdza Sanchez. - Współczuję !
- Trudno. Było warto.
- Wyjdź ! - Mówię do Daniego.
- Już, już.
- Ty też ! - Kontynuuję zwracając się do Alexisa.
- Okey. Tylko schodź na dół, bo zaraz będzie trening. - Informuje mnie.
- Dobra.
W mgnieniu oka biegnę do garderoby, robię sobie koka i szukam jakiejś czapki. Szybko zbiegam na dół.
- Val, ogarnij się ! Jest ponad 30 stopni w cieniu, a ty czapkę zakładasz ? - Pyta El Maestro.
- Bo zimno mi jest. - Odpowiadam.
- Y.. okey ?
***
Wchodzę na stadion. Idę do szatni, zmieniam strój, wychodzę na boisko. Nadal w czapce. Kieruję się w stronę foteli dla sztabu. Znienacka podchodzi do mnie Pep.
- O, cześć ! - Witam się.
- Y.. hey. Dobrze się czujesz ? - Pyta wskazując na moją głowę.
- A to.. y tak.. Tylko mi zimno strasznie jest.
- Może masz gorączkę ? - Zadaje kolejne pytanie, przykładając swoją dłoń do mojego czoła. Przez przypadek spod czapki wypada niesforny kosmyk niebieskich włosów.
- Co to ? - Pyta ponownie zdejmując mi nakrycie głowy.
- Dani. - Odpowiadam spokojnie.
- Co Dani ?
- No, bo Alexis farbował mi włosy, a Dani podmienił farby i teraz wyglądam tak.
- Swoją drogą, to nie jest źle. Teraz jesteś Cule na całego.
- Nie pomagasz.
- Wiem, ale jak przyjdziesz, tak na mecz, to zrobisz furorę.
- No wieeem !
- Dobra, zawołaj chłopaków z szatni. - Prosi.
Potakuję i kieruję się tam. Wchodzę i widzę jeden, wielki bałagan.
" Znalezienie tutaj czegokolwiek, graniczy z cudem. " - Myślę.
- Chodźcie, Pep na Was czeka. - Informuję ich. Kierują się za mną na boisko.
- Dani, muszę z Tobą porozmawiać. Powiedz mi, dziecko najdroższe, coś Ty jej zrobił ? - Pyta wskazując na mnie.
- Ja ? Ja nic jej nie zrobiłem. Przecież wygląda tak, jak zawsze.
- Oo.. i w tej chwili złamałeś pałkę i ta pałka już nie odrośnie. - Mówię po czym zaczynam go gonić.
Brazylijczyk ucieka najszybciej jak potrafi. Jednak po chwili i tak go doganiam i rzucam się na niego. Alves przewraca się i prosi o litość.
- O nie ! Nie tym razem !
Zaczynam okładać go pięściami i robić mu słynne puci-puci, czyli łapię go za policzki i rozciągam je na wszystkie strony. W końcu podbiega do nas Cesc i odciąga mnie od 'dwójki' Barcy, ale nie udaje mu się to, gdyż przez przypadek uderzam go w twarz łokciem. Na pomoc rusza Alexis wraz z Pique i Cristianem. We trzech dają sobie jakoś ze mną radę.
- Nadal jesteś pewnie, że chcesz z nią być ? - Pyta Alexisa Crisitan. - No bo wiesz.. jeśli ją wkurzysz, to ryzykujesz bardzo wiele..
- No wieź.. do odważnych świat należy. - Odpowiada Sanchez uśmiechając się do mnie.
***
Nareszcie koniec treningu. Udaję się wraz z chłopakami do szatni. Idę wziąć prysznic i przebieram się. Jestem gotowa do wyjścia, jednak do pomieszczenia wbiega jakaś lalunia i kieruje się w stronę Alby.
- Co Ty tu robisz ?!
- Jak to co, Jordi ? Przyszłam Cię przeprosić !

- Kochanie, to ja tak się dla Ciebie poświęcam, a ty co ?!
- Ty się poświęcasz ?! Nie rozśmieszaj mnie !
- No ależ oczywiście. Przecież musiałam jakoś tutaj przyjść w tych niewygodnych butach ! No i znowu będę musiała iść do tej durnej kosmetyczki, żeby zrobiła mi pedicure ! A wiesz, jak ja jej nie lubię !
- Boże, kobieto ! Ty słyszysz samą siebie ?! Ty nie widzisz niczego, poza swoim odbiciem w lustrze. Nie wiem, jak ja mogłem z Tobą być ! Boże, jaki ja byłem ślepy !
Dziewczyna nie wie co powiedzieć. Uważnie jej się przypatruję. Wydaję mi się, że ją znam, ale nie mogę sobie przypomnieć skąd.
- Eva, daj mi spokój !
Eva, no jasne.. To ta panienka, która owinęła sobie Marca wokół palca i naciągała go na kasę. Biedny Jordi.. W co on się wpakował !
- Mrr.. co to za laska ? - Pyta mnie Cesc szepcząc.
O kurde !
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
No to jest 20. Nawet szybko zleciało ^^
Wierzę, że miło Wam się będzie czytało moje wypociny. Kolejny rozdział pojawi się w niedzielę (14.07.2013). Warunek -> 5 komentarzy.
Przepraszam, że dzisiaj tak późno, ale farbowałam sb włosy i nie miałam kiedy napisać. No, a potem jeszcze spotkałam się koleżanką i jakoś tak wyszło. ; )
https://www.facebook.com/TenStanKiedyBarcelonaGra?fref=ts Na moim fanpage'u na fejsie jeden z Adminów ogłosił konkurs na zdjęcie profilowe. Wysyłajcie swoje fotki w koszulkach Barcy, z akcesoriami itp. na ten e-mail : tenstankiedybarcagra@onet.com.pl ♥
No to do następnego ! ♥
Pozdrawiam,
Mag. ♥
PS http://ask.fm/Culesowa <- Tu możecie pytać o bloga, o mnie i ogólnie o wszystko ^^ ♥