- Nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać ? - pyta w końcu Hiszpan.

- Wiem, że źle zrobiłem, przepraszam, żałuję.
Valeria wzdycha głęboko i unosi powieki.
- Szczerze ? - Sergio kiwa głową. - Gówno mnie to obchodzi - oznajmia mu wstając. - Wracaj do treningu - mówi wskazując palcem ćwiczących piłkarzy. Ten niechętnie wraca do ćwiczeń.
Po kilku minutach zniecierpliwiony Alexis wychodzi zza krzeseł i kieruje się w stronę piłkarzy. Pierwszy zauważa go Don Andres. Przypatruje mu się w skupieniu zastanawiając się, czy jego oczy się nie mylą. Kiedy jest już w stu procentach pewny, że to Chilijczyk, podbiega do niego i zarzuca mu ramiona na szyję. Puszcza go dopiero wtedy, gdy Xavi trąca go biodrem i sam wpada mu w ramiona.
- Panowie, spokojnie, wystarczy mnie dla wszystkich, nie musicie się o mnie bić - oznajmia Sanchez uśmiechnięty od ucha do ucha. Dopiero wtedy zauważa Cesca patrzącego się na niego. Na jego ustach widnieje delikatny uśmiech. Podchodzi do niego i przytula go. - Dobrze znów cię widzieć, przyjacielu. Stęskniłem się za tobą.
Po dość sporym zamieszaniu, które było spowodowane powitalnymi uściskami, przybijaniem piątek i poznawaniem nowych kolegów, Hiszpanie wracają do treningu, który Alexis obserwuje zza lini bocznej, według polecenia Valerii.
Chłopcy bardzo się męczą, ponieważ Val znęca się nad nimi jak tylko może. Początkowo muszą zrobić siedem okrążeń, a z powodu gorączki panującej w Brazylii, jest to trudne. Następnie seria strzałów na bramkę z różnych odległości. Mimo, iż dla chłopców trening jest jak wieczność, trwa on tylko dwie godziny. Po zakończeniu piłkarze doczołgują się do szatni.
.png)
- Lepiej się zamknij, bo jak jej się spodoba to da nam wycisk w klubie i ci wtedy nie będzie tak wesoło - syczy zdenerwowany Andres.
- Odczepcie się od Valerii. Ona po prostu robi to co kazał jej trener - mówi Ramos podchodząc do dziewczyny. - Możemy porozmawiać ? - pyta cicho licząc na pozytywną odpowiedź. Robi słodkie oczka niczym kotek ze Shreka. Na Valerię to jednak nie działa. Mija chłopaka i podchodzi do ławki, na której leży jej torebka. Bierze ją i kieruje się do wyjścia aby posprzątać pachołki, które wciąż lezą porozrzucane na boisku.
- Alexis, pomożesz mi ? - Prosi uroczym głosikiem. Chilijczyk zgadza się i podchodzi do dziewczyny.
- To może ja też ci pomogę ? - rzuca Sergio.
- Nie trzeba. Ty i tak wystarczająco już zrobiłeś... - odpowiada obojętnie dziewczyna.
- Och! No weź! Nie będziesz się chyba gniewać na mnie do końca życia ? - krzyczy, ale bardziej sam do siebie, bo nikt nie zwraca na niego uwagi. - No przecież cię kocham... - dodaje szeptem. Słyszy to jednak Torres stojący tuż za nim. Klepie go lekko po plecach, żeby dodać mu otuchy.
- Nie martw się stary, jeszcze kiedyś będzie twoja.
***
Następy dzień okazuje się bardzo pracowitym dniem. Już o 9.00 chłopcy mają pierwszy trening, który prowadzi Valeria pod czujnym okiem del Bosque. Wbrew oczekiwaniom dziewczyny trener nie ma zbyt wielu zastrzeżeń. Siedzi spokojnie na fotelach i obserwuje wszystko co się dzieje na boisku. Normalnie pewnie by biegał z chłopcami po murawie, ale usztywniona szyną i bandażem prawa stopa oraz kule leżące
obok mówią same za siebie.
Po 3-godzinnym treningu Valeria, Cesc, Pedro, Jordi, Alexis, Xavi, Gerard i Carles idą do kafejki na kawę. Obok spotykają Leonidasa i Costasa. Zapraszają ich do wspólnego lunchu i przy okazji przedstawiają im pozostałych piłkarzy, którzy byli nieobecni przy poprzedniej wizycie. Razem siadają do największego ze stolików i zaczynają dyskusję o zbliżającym się meczu z Włochami.
- Ramos, do jasnej cholery, dzisiaj grasz jeden z ważniejszych meczy w swojej karierze reprezentacyjnej, więc człowieku, weź się do roboty. Co się z tobą dzieje ?! - wrzeszczy. Potrząsa nim jak szmacianą lalką.
Sergio od samego początku treningu chodzi zrozpaczony. Jest obecny tylko ciałem. Jego myśli są daleko stąd, a to wszystko przez widok miziających się Alexisa, kolesia, który działa mu na nerwy jak nikt inny i Valerii, jego pierwszej miłości, dziewczyny, którą kocha najbardziej na świecie. Bardziej niż samego siebie, co jest nie lada osiągnięciem. Nadal byłby w stanie zrobić dla niej wszystko.
- Tak jest trenerze - odpowiada hardo i wraca na ziemię. Zabiera się do ćwiczeń, wykonując je sumiennie. Kiedyś bardzo lubił ćwiczyć, ale teraz brak humoru i zmęczenie całym sezonem dają mu się we znaki jak nigdy. No cóż, wiek robi swoje. Nie jest już tym samym 20-latkiem, którego ciężko było ogarnąć. Kiedy trener zostawia go w spokoju ucieszony zmianą w jego zachowaniu Fernando postanawia przyłączyć się do Hiszpana.
- Stary, co się z tobą dzieje - pyta udając głupiego. Świetnie wie, że jego przyjaciel nie może przestać myśleć o tej drobnej, brązowookiej dziewczynie z długimi blond lokami.
Ramos tylko się uśmiecha i zmienia pozycję.

- Facet... - mruczy pod nosem i Hiszpan i ociera łzy tak, by nikt nie zauważył.
- Więc nie płacz, bo łzy są oznaką słabości, a ty jesteś silny.
Valeria i Alexis siedzą na trybunach i "przyglądają" się przedmeczowemu treningowi, który prowadzi już sam trener.
Chilijczyk co chwile skrada Hiszpance jednego całusa. Dziewczyna stara mu się opierać z całych sił, jednak z marnymi skutkami. Przez Sancheza nabyła już jedną malinką na szyi, za którą chciała go zepchnąć na ławkę trenerską, jednak Mięśniak okazał się silniejszy od 17-latki.
- Coś czuję, że nie za bardzo zainteresuje cię mecz - stwierdza dziewczyna.
- Tak, masz racje. Teraz liczysz się tylko ty. Kocham cię bardziej niż piłkę - odpowiada pewnie.
Dziewczyna uśmiecha się i mocno go przytula.
- Też cię kocham, Alexis - szepcze mu do ucha - jednak nie tak bardzo jak piłkę - dodaje mrucząc po cichu pod nosem.
- Słyszałem to ! Oficjalnie się na ciebie obrażam - informuje dziewczynę. Val chce go przeprosić soczystym buziakiem, jednak Alexis pozostaje nieugięty. Nie odzywa się do niej aż do rozpoczęcia drugiej połowy dogrywki w meczu, kiedy to oznajmia jej, że del Bosque woła ją z ławki.
Nastolatka wstaje i kieruje się do niego pewnym krokiem, jednak na drodze staje jej ochroniarz, który stanowczo upiera się, że nie może jej przepuścić. Dopiero kiedy trener dosłownie wyrywa mu ją z rąk, zostawia ją w spokoju. Ciągnie ją za sobą i sadza na fotelu obok.

- Trenerze, spokojnie. Pomogę panu, ale dopiero jak się pan uspokoi, przecież świat się nie wali, damy radę - odpowiada sama zaskoczona takim opanowaniem w swoim głosie.
- Dobrze już dobrze, mów co masz.
Val uśmiecha się z ulgą.
- Myślę, że tym brakującym ogniwem mógłby być Ramos.
- Ramosa ?! - wykrzykuje poddenerwowany. - Nigdy w życiu. Widziałaś ostatniego karnego w jego wykonaniu ? Wybił piłkę w publiczność !
- Wiem. Po tym jak w Rosji spadł meteoryt ludzie to tej pory żartują, że to nie była żadna skała z kosmosu, tylko że piłka Ramosa wróciła - odpowiada podśmiewając się.
- No właśnie. Nadal nie rozumiem czemu chcesz dać mu szansę.
- Ja też nie wiem, trenerze, ale myślę, że dzisiaj to może wypalić.
- Dobrze, ale jeśli mu się nie uda to masz nieoficjalny zakaz wstępu na mecze reprezentacji. Możesz już iść, dziękuję.
- Umowa stoi - odpowiada. Wstając ściska rękę mężczyzny i wraca na swoje miejsce na trybunach.
- Jestem pewien, że gdyby nie fakt, że wszyscy cię znają już dawno wyleciałabyś z tego meczu - stwierdza Alexis.
- Oh, czyli wolałbyś zostać tutaj sam ?
- Nie, wolałbym iść z tobą i robić coś ciekawszego w twoim pokoju.
- Alexisie Sanchezie czy ty właśnie zaproponowałeś mi coś niegrzecznego ? - pyta z udawanym niedowierzaniem odwracając się do niego przodem.
- Tak, to bardzo niegrzeczna propozycja. Co ty na to ?
- Zapomnij ! - mówi wtulając się w niego. - Na coś takiego musisz sobie zasłużyć.
- Jak ? Dobrze wiesz, że ciebie nie da się przekupić byle czym.
- Owszem, masz racje, nie da się. Więc musisz się wykazać. - Na jej twarz wkracza zadziorny uśmieszek.
- Valerio Mendez niniejszym oświadczam ci że jesteś najgorszą dziewczyną !
- Hej, nie zapędzaj się. Nie jestem twoją dziewczyną.
- Jesteś, tylko jeszcze o tym nie wiesz. - Nastolatka prycha i uderza go w ramie. - Ej, za co to ? - krzyczy Chilijczyk.
- Za najgorszą dziewczynę - odpowiada.
- O, czyli jednak już jesteś moją dziewczyną ? - pyta.
- Oh, zamknij się i po prostu mnie przytul - nakazuje mu.
Mięśniak obejmuje ją, przyciąga do siebie i składa na jej czole delikatny pocałunek.
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Jest 35 :)))
Dzisiaj krótko, bo nie mam czasu :)
Rozdział jest pisany tak częściami. Nie jestem z niego zadowolona, ale błagałyście, żebym dodała. Zwłaszcza Zuza mnie poganiała i oto jest ! :** Mam nadzieję, że miło będzie Wam się czytało moje wypociny. :)
Serdecznie dziękuję za ponad 20000 wejść :) Jesteście najlepsze <333 :**
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny rozdział, więc nie będę nic obiecywać :)
Do następnego kochane :*:*:*
Buziaki :*
Meg. ♥