poniedziałek, 10 czerwca 2013

night with boys ! ( cz.1 )

Po tej akcji Alexis wchodzi na boisko. Dokładnie pięć minut później strzela gola. Patrząc na mnie układa swoje długie palce w niekształtne serduszko. Z jego ust wydobywają się trzy bezdźwięczne słowa. Te amo Valeria.
Nagle świat się zatrzymuje. Nie wiem co mam zrobić. Mecz się kończy, kibice świętują, żegnamy Abiego i w ogóle, ale ja nie umiem się cieszyć ze zwycięstwa. Tylko płaczę z powodu Erica. 65 727 ludzi pozostało na swoich miejscach gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni. Piłkarze i trenerzy ubrali koszulki z napisem: Merci Abi 22 i utworzyli koło wokół Abidala. Francuz stał na środku boiska, w miejscu gdzie rozpoczyna się każdy mecz, w towarzystwie żony, córek ( ubranych w koszulki z napisem Merci Papi ) i kuzyna, który umożliwił przeszczep wątroby. Carles i Xavi wkroczyli na murawę z oprawioną w ramę koszulką z numerem 22. Zamiast nazwiska widniał napis Merci Abi. Piłkarz nie może pozostać obojętny wobec takiego pożegnania. Bierze mikrofon do ręki i mówi:
- Ja i moja rodzina chcieliśmy bardzo podziękować Wam wszystkim za wsparcie, które okazaliście nam w ostatnich latach. To było niesamowite. Dziękuję Wam, Katalończycy, jesteście częścią mojej rodziny.
Następnie zwraca się do kolegów z boiska:
- Bez Was nic bym nie osiągnął, nic bym nie wygrał. Jesteście najlepsi. -  Słowa, które wypowiedział później nie wymagają żadnego komentarza:
- Zawsze będziecie w moim sercu. Visca el Barça i Visca Catalunya.
Nie może również pominąć swojego kuzyna, Gerarda.
- Obiecałem komuś, że stanie ze mną w tym miejscu, na środku boiska. Proszę Was o owację na stojąco. On zasługuje na Wasze brawa dużo bardziej niż ja - kontynuuje, po czym wręcza kuzynowi prezent - koszulkę Barcelony z numerem trzynastym i napisem Gerard. Abidal opuszcza murawę Camp Nou jak zwycięzca. Piłkarze wraz ze mną i Pepem tworzą tunel. Dziękuje jeszcze raz wszystkim, jednak przy mnie zatrzymuje się i przytula mnie.
- Tak więc to już koniec piłkarskiej przygody Erica Abidala w FC Barcelonie. Wierzę, że jeszcze do nas wrócisz. A tymczasem.. Merci Abi. - Oznajmiam.
- Dziękuję Valeria. Dopiero co Cię poznałem, ale naprawdę Cię polubiłem.
- Dziękuję Abi. Ja Ciebie też.. ja Ciebie też..
Francuz ostatecznie zawiesza buty na kołku w katalońskiej drużynie.
Godzinę później stadion jest pusty, chłopcy, już bez Erica, świętują w szatni. Jest ciemno a wkoło panuje nietutejsza cisza. Postanawiam wykorzystać tę wyjątkową chwilę. Siadam na trawie na środku boiska, a po chwili moja głowa powoli opada na ziemię. Myślę nad tym co mam zrobić. Ja nie kocham Alexisa. Nie mogę dawać mu nadziei, bo w ten sposób tylko go zranię.  W pewnym momencie słyszę czyjeś kroki. Nie wiem kto to i szczerze, nie chcę tego wiedzieć.
- Dlaczego siedzisz tutaj sama zamiast przyjść do nas ? - Pyta Leo.
- Nie Twoja sprawa ! - Warczę ostro. Jestem zdziwiona moim tonem. - Przepraszam.. Jestem zdezorientowana. Nie wiem co mówię.. - Dodaję szybko.
- Dobra. Nie naciskam. - Mówi siadając.
- Nie odpuścisz, prawda ? - Pytam z ironicznym uśmiechem na ustach przyglądając się niebu pełnemu gwiazd.
- Chcę Ci pomóc, więc tak. Nie odejdę, dopóki nie dowiem się o co chodzi.
- Chodzi o Sancheza. - Argentyńczyk unosi brew pytająco. - No bo on się we mnie zakochał, ale ja nic do niego nie czuję, ale nie chcę go zranić. Powiedz mi, co mam zrobić. - Proszę.
- Jak to co ? Idziesz do niego, mówisz mu, że chcesz żebyście byli przyjaciółmi i tyle.
- Ale to go zaboli.
- Prawda boli bardzo, ale kłamstwo jeszcze bardziej. - Tłumaczy.
- Gdyby to było takie proste..
- To jest takie proste !
- Kurde, ale Ty jesteś wkurzający !
- Dlaczego ?
- Bo zawsze mówisz to, czego nie chcę słyszeć.
Messi uśmiecha się.
- Polecam się na przyszłość. Może chcesz przejść się z nami do jakiegoś klubu świętować ? - Pyta zmieniając temat.
- No.. ok..
- To świetnie. Chodź ! Pomożesz mi zgarnąć tych pijaków.
- Aż tak źle ?
- Nieee..
- Kto jest wstawiony.
- Alba, Puyol, Cesc, Pedro, Dani, Pique.. - Zaczyna wyliczać na palcach.
- Może lepiej powiedz mi, kto jest trzeźwy. - Proponuję.
- No to, ja, Ty i Alexis też mniej więcej..
- Co znaczy mniej więcej ?
- To, że nie jest z nim tak źle jak z Albą.
- Boże.. powiedziałeś, że nie jest źle.
- Kłamałem. - Przyznaje Argentyńczyk.
- No co Ty ?! Nie zauważyłam !

-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

Postanowiłam podzielić ten rozdział na dwie części, ponieważ jest koniec roku szkolnego, a ja mam coraz więcej nauki. Muszę poprawić oceny i wgl.. Więc część druga pojawi się w niedzielę.  ; )
Bardzo Was przepraszam. Jak będą 3 komentarze, to jadę z kolejnym.  :D
A tak w ogóle, to jesteście zadowoleni z transferu Neymara do Barcy ? Odpowiedzi w kom. ^^
Dziękuję za prawie 5000 wejść.  ; *
No to do następnego !  ♥
Pozdrawiam,
Mag. ♥


PS http://ask.fm/Culesowa  <-- Tu możecie pytać o bloga, o mnie i w ogóle o wszystko. ♥

4 komentarze:

  1. zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział mam nadzieje, że wyjaśni Alexisowi wszystko i będzie dobrze Leo <3

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam na nowy rozdział, komentarze mile widziane :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :) zapraszam do siebie na somos-tan-felices.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń