Budzą się następnego dnia. Telewizor nadal jest włączony.
- Nawet nie wiem kiedy zasnęłam – stwierdza Val.
- A myślisz, że ja wiem ? Ostatnią sceną, którą pamiętam był ślub Becky w „Wieczorze panieńskim”.
- To my oglądałyśmy „Wieczór panieński” ?
- Ja oglądałam. Ty już spałaś – oznajmia. – Jestem głodna.
- Ja też, ale to nieważne. Ciekawe jaki był wynik meczu – mówi biegnąc do laptopa. Włącza go i wchodzi na stronę reprezentacji Hiszpanii.
- Wygrali – krzyczy wstając – wygrali, rozumiesz ?
- To było do przewidzenia. Nigeria nie jest zbyt wymagającym przeciwnikiem.
- No może i tak, ale tutaj liczy się każde zwycięstwo.

Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Shaki otwiera. W progu stoją Gerard i Sergio. Val natychmiast się podrywa i rzuca się Hiszpanowi na szyję. Ten ją całuje, przytula i podnosi kilka centymetrów nad ziemię, żeby móc się z nią zakręcić.
- Kocham cię – szepcze jej do ucha. Ona się uśmiecha. Na jej twarzy pojawiają się rumieńce, a w brzuchu miliony motyli.
- Oh, nienawidzę was ! - stwierdza Shakira przekornie. – Dlaczego ty nie jesteś już taki romantyczny, co ? – pyta zwracając się do Gerarda.
- To dlatego, że my jesteśmy już starzy i się nie staramy, bo wiemy, że się kochamy.
- A co jeśli się nie będziemy się starać i któreś z nas zdradzi drugie ?
- Nie, co ty ? Szczerze mówiąc to nie chciałoby mi się ciebie zdradzać. Jestem na to za stary.
- Wow, jesteś taki romantyczny. Del Bosque wykazuje większe zainteresowanie moją osobą.
Podczas ich kłótni Valeria i Sergio siadają wygodnie na balkonie i zaczynają rozmawiać o przyszłości.
- Co teraz będzie ? No wiesz, kiedy Puchar Konfederacji się skończy – pyta Hiszpan.
- Nie wiem. Pewnie się rozstaniemy, albo będzie to związek na odległość, który na 100 % nie przetrwa – stwierdza.
- A może ty ze mną zamieszkasz. No wiesz, w Madrycie – proponuje nagle.
W głowie dziewczyny pojawia się milion myśli. Ona nie może wyjechać do Madrytu, nie teraz. Zawiodłaby Pepa. On dał jej taką szansę, a ona i tak po prostu zmarnuje ? Nie, nie może mu tego zrobić. A Cesc ? To najlepszy przyjaciel. Obiecali sobie, że nigdy się nie zwiodą. Że zawsze będą przy sobie mimo wszystko. A teraz prawie by się nie widywali. Może czasem w weekendy. Nie miała by komu się wygadać z kim porozmawiać. Komu teraz mówiłaby wszystkie soje tajemnice ? Sergio ? Nie. Z chłopakiem lepiej o wszystkim nie rozmawiać. Niektóre tematy trzeba po prostu przemilczeć. Alexis. Musiałaby go zostawić. A
łączy ich zdecydowanie coś więcej niż koleżeństwo. W końcu się całowali, a on mówił jej, że ja kocha. Tak, to zdecydowanie coś więcej niż koleżeństwo. Nie może go zostawić. W życiu by nawet nie pomyślała o tym, że jedna osoba może przewrócić życie do góry nogami.

- Nie Sergio, przepraszam, ale nie mogę. Już wystarczająco długo układałam swoje życie w Barcelonie, żeby teraz znowu zaczynać od zera – wyjaśnia. – Przecież to nie jest aż tak daleko. Możemy się widywać w weekendy. Może czasem nawet w ciągu tygodnia, jeśli Pep nie zasypie mnie papierami a ty akurat nie będziesz miał treningów i meczy.
- Nie ! Ja cię rozumiem, Valeria, ale jestem egoistą i chcę cię mieć przy sobie, na wyłączność.
- Przemyślę to, ale naprawdę nie obiecuj sobie niczego. Poza tym myślę, że to trochę za wcześnie. Znamy się niecały miesiąc, a ty chcesz żebym z tobą zamieszkała. Ja mam dopiero 17 lat. Praca w FC Barcelonie to moja życiowa szansa. Nie mogę tego zostawić. Pep wierzy, że pomogę mu w prowadzeniu Barcy. Cenię to, że zaufał mi pomimo mojego wieku. Pokłada we mnie spore nadzieje, a ja go nie zawiodę.
- Dobrze. Jak uważasz. Ale naprawdę się zastanów. Potrzebuję cię.
***

Niedługo po burzliwej dyskusji Sergio idzie do swojego hotelu, a Val zostaje sama. Oczywiście prosi ja, żeby potem do niego wpadła. W międzyczasie dostaje telefon od Del Bosque. Trener informuje ja, że kiedy się rozciągał źle stanął na nodze i skręcił sobie kostkę. Diagnoza wykazała, że zerwał sobie więzadła w stopie. Prosi ją, żeby zastąpiła go jutro i poprowadziła trening. Zgadza się, bo wie ile kosztowało go zadzwonienie do niej i poproszenie o pomoc. Musiał schować swoją dumę w kieszeń, czego nigdy pewnie nie robił. Valeria od razu bierze się do pracy. Musi opracować ćwiczenia. Po dość długim wytężaniu umysłu postanawia wziąć prysznic. Ubiera się w
to i wychodzi z hotelu. Bierze ze sobą
torbę, w której schowane są jej notatki dotyczące treningu. Chce jeszcze dopytać Sergio o szczegóły. Zaraz po minięciu drzwi kieruje się w stronę hotelu piłkarzy. Ma małe kłopoty z wejściem, bo recepcjonistka jej nie zna i nie chce jej wpuścić na górę, ponieważ musi czuwać nad bezpieczeństwem sportowców. Val ma szczęście, bo akurat pojawia się Silva i tłumaczy recepcjonistce, że ją zna i że może wejść. W pośpiechu udaje się do windy i naciska przycisk z numerem 12. Pokój numer 354. Drzwi są uchylone. Ze środka dobiegają stłumione głosy jej chłopaka i Nando.
- Co tak długo u niej byłeś ? Przeleciałeś ją już ?
- Rozmawialiśmy. Musisz jeszcze trochę poczekać. Kiedy się zakładaliśmy nic nie mówiłeś o czasie, więc teraz masz być cierpliwy.
- Dobra, dobra. W sumie to już teraz możesz iść do bankomatu i wypłacić z konta 300 Euro, bo jestem pewien, że Val ci nie da.
Dziewczyna stoi na korytarzu i przysłuchuje się im. Z chęcią wpadłaby teraz do tego pokoju niczym furiatka,

przywaliła mu w twarz i wyszła. Tak jak w każdym filmie. Ale tego nie zrobi. Najpierw chce przemyśleć to co usłyszała, żeby nie postąpić zbyt pochopnie. Wybiega z hotelu i nie słyszy już dalszej części konwersacji.
- Kochasz ją ? – pyta Dzieciak.
- Nawet nie wiesz jak bardzo – odpowiada mu obrońca. Nie wie też, że Nando ją widział.
Nastolatka wraca do swojego miejsca pobytu, pada na łóżko w swojej sypialni, przytula się do poduszek i zaczyna płakać. Łzy ciekną po jej drobnych policzkach strumieniami. Po pewnym czasie przychodzi do niej Is. O nic nie pytając przytula ją i głaszcze po włosach.
- Nie płacz już Mała – prosi ją.
-Nie umiem. Jest mi tak cholernie smutno. Mam do ciebie prośbę. Zadzwoń do Ramosa i powiedz mu, że się dzisiaj nie spotkamy. Wymyśl jakiś sensowny powód. Daje ci pełne pole do popisu.
- Jasne. Zaraz wracam słoneczko.
Val odpowiada wymuszonym uśmiechem. Siada wygodnie na łóżku i myśli. Zastanawia się nad tym, jak Ramos mógł posunąć się do czegoś takiego. Tak ją ośmieszyć. Przecież jeszcze dzisiaj powiedział jej, że ją kocha. Kłamał. Założył się o nią. O 300 Euro. Właśnie tyle jest dla niego warta. Nie może w to uwierzyć. Kolejna kropla wędruje w dół twarzy. Opuszcza oka bezpieczny azyl. Stoją w jej oczach jak nieproszony gość w drzwiach. To dosyć zabawne. Kiedy miała 9 lat obiecała sobie, że nigdy nie będzie płakać przez chłopaka. Wytrzymała 8 lat. Kiedyś w końcu musi być ten pierwszy raz.
Gdy wraca Shak Valeria zbiera się w sobie i mówi przyjaciółce o wszystkim. Początkowo Kolumbijka chce odwiedzić Sergio albo chociaż zadzwonić do niego i wygarnąć mu co o nim myśli, jednak Hiszpanka ją powstrzymuje. Dopiero kiedy wtajemnicza ją w swój plan, staje się w pełni spokojna. Polega on na tym, że mają nie dawać po sobie poznać, że wiedzą cokolwiek o zakładzie. Na razie ma być tak, jak było, a kiedy nadejdzie właściwa chwila Valeria powie Ramosowi, że wie i go załatwi.
Ale jak to ? Przecież ona go tak bardzo kocha. Rozstanie z nim będzie dla niej jak wyrwanie serca. Zaboli
niemiłosiernie, ale to niestety jedyne wyjście z tej sytuacji. Inaczej się nie da.
- Rostania zawsze bolą Maleńka - tłumaczy jej Is. - Ten moment po nich zresztą też, ale trzeba to po prostu przeczekać. Jak burzowe przedwiośnie zwiastujące gorące lato.
- Dziękuję. Mam do ciebie jeszcze jedną prośbę. Nie mów nic Gerardowi, bo on na pewno wygada Cescowi, a ten z kolei nie pozostawi tej sprawy w spokoju, a mi zależy na tym, żeby nie psuć miłej atmosfery, która panuje teraz. Zwłaszcza, że musimy wygrać ten puchar.
- Ja cię nie rozumiem. Zawsze stawiasz dobro innych ponad własne. Dziewczyno, masz 17 lat. To idealny wiek na bycie jędzą i egoistką. Wykorzystaj to wreszcie - nakazuje niczym matka, która była najważniejszą osobą w jej życiu. Po jej śmierci została całkiem sama. Ojca nigdy przy niej nie było. Całe życie wyjeżdżał za granicę do pracy. To do Austri, to do Niemiec, to do Szwajcarii. Był górnikiem. Cholernie niebezpieczna praca. Nigdy go przy niej nie było, jednak mimo to zawsze miała z nim dobre relacje. Była córeczką tatusia, a Iker synkiem mamusi. Na samym początku było jej bardzo ciężko. Po roku było już lepiej, a teraz zupełnie ochłonęła. Najważniejsze było to, że miała wsparcie w bracie. Bogu dzięki to on został opiekunem prawnym Valerii, dzięki czemu nie trafiła ani do domu dziecka ani do rodziny zastępczej, a o to bała się najbardziej.
- Co teraz mu powiesz ? - pyta Is.
- Jak to co ? Prawdę. Tylko jeszcze nie wiem jak. Chcę mu dać do zrozumienia, że popełnił błąd i musi ponieść konsekwencje. Nie dam sobą tak pomiatać. Jeśli chce bawić się cudzymi uczuciami, to niech znajdzie sobie inną naiwną lalkę. Ja nią na pewno nie będę.
- Słysznie. Dobrze, że jesteś taka silna. Wymyślę coś i pokażemy mu, że zadarł z niewłaściwymi osobami - mówi pewna siebie i wychodzi z pokoju zostawiając Valerię samą. Dziewczyna postanawia umówić się z Ramosem jutro.
***
Następnego dnia z samego rana około 11 wstaje. To była trudna noc. Prawie nie spała, bo myślała o tym kretynie.
Bierze prysznic, ubiera się w
to i maluje. Wbrew zaleceniom Shakiry idzie w umówione miejsce pieszo. Przy jednym ze stolików czeka na nią jej "chłopak". Witają się soczystym buziakiem jakby nigdy nic. Za wszelką cenę nie da mu po sobie poznać, że wie.

- Dzisiaj już lepiej ? - pyta Hiszpan.
- Co ?
- No wiesz, z samopoczuciem. Wczoraj miałaś jakieś problemy z żołądkiem - tłumaczy.
- A, tak lepiej - odpowiada zdezorientowana. Shakira ma dużą wyobraźnię.
- To dobrze. I jak, przemyślałaś tę sprawę z mieszkaniem ?
Owszem. Dużo nad tym myślała, dopóki nie dowiedziała się o zakładzie. Potem zdecydowanie wykluczyła tę opcję. Teraz nie chce go znać, ale w końcu musi udawać.
- Tak. Wydaje mi się, że byłabym skłonna się zgodzić - mówi uśmiechając się niepewnie.
- Naprawdę ? - pyta zaskoczony. - Nawet nie wiesz jak bardozo się cieszę !
- Ja w sumie też. Te poranne kawy przy jednym stole, śniadania do łóżka, noce spędzone razem - nareszcie bedziesz mógł mnie przelecież, dodaje w myślach. - Będzie cudownie ! - podsumowuje.
- No widzisz, a byłaś tak sceptycznie do tego nastawiona.
Tak jak teraz jestem do ciebie - myśli, ale rzuca tylko krótkie :
- Kobieta zmienną jest.
Uśmiecha się zalotnie. Mam to ! Nagle w jej głowie zapala się światełko. Ja już mu pokażę, kto tu rządzi. Wstaje od stolika i tłumaczy mu, że musi iść do hotelu po swoje notatki dotyczące dzisiejszego treningu. Oferuje się z podwózką, ale Val mu odmawia. Na dzisiaj ma go już dosyć, a czeka ją jeszcze trening. Prosi go, żeby tym razem się nie spóźnił i rusza w stronę swojego hotelu. Szybko łapie torbę, wcześniej spakowaną i kieruje się do centrum treningowego. Rusza prosto do szatni i przebiera się póki jeszcze nikogo nie ma. Kiedy związuje włosy w koński ogon do szatni wchodzi Nando.
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
hejka Cules ! :*
jak tam u was ? :) nareszcie dodałam ten rozdział. wasze życzenia były szczere, bo nareszcie dostałam jakąś wenę. piszę jak natchniona. oczywiście tylko na lekcjach :D
kolejny rozdział już niedługo będzie skończony, więc dodam go pewnie w następny weekend, albo wcześniej :)
Mundial już za 15 dni. szalejecie ? bo ja już nie mogę się doczekać. codziennie czytam informacje o Mundialu, słucham wszystkich piosenek promujących MŚ + jeszcze tony latynoskich utworów, robię sobie plan transmisji meczy. to już zaczyna być przerażające. no ale co zrobisz ? nic nie zrobisz :D
do następnego słoneczka. kocham was najmocniej na świecie. buziaki,
Meg.
PS
http://ask.fm/Culesowa <-- tu możecie pytać o mnie, o bloga i ogólnie o wszystko :) ♥