Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce - Oli. ♥ ♥ ♥
- No i jak wyglądam.? - Zapytałam pokazując się Cescowi w pełnej okazałości.
- Mądra dziewczynka.! Teraz powiedz kto jest najlepszym piłkarzem na świecie.? - Poprosił nadstawiając ucho.
- Leo Messi. - Odpowiedziałam.
- Jak mogłaś.?! - Zapytał i wystrzelił za mną jak z armaty.
Wybiegłam na boisko. Po drodze uderzyłam w ścianę, ale to nie moja wina, że nie zapamiętałam drogi powrotnej.
Zaczełam biec przed siebie.
W pewnym momencie odwróciłam się, żeby ocenić odległość od Faba, aż nagle na kogoś wpadłam. A właściwie to wpadłam w czyjeś ramiona.
Powoli odwróciłam głowę w przód i dostrzegłam Alexisa.
- Kochanie.. Mówiłem Ci, że jesteśmy dla siebie przeznaczeni. - Powiedział.
- Yy.. Spadaj. - Odparłam. - Frajer. - Mruknęłam do siebie wracając do Cesca.
- Gramy.? - Zapytał brunet.
- Jasne.! Chłopaki.! Do mnie.! - Krzyknęłam.
Wszyscy podbiegli.
- Gramy mecz. Pep powiedział, że ma być tak jak zawsze. - Oznajmiłam. - Kto chce być kapitanem.? - Zapytałam. - Dobra. Gerard, Dani.. Wybierajcie drużyny.
- Mam pytanie.. - Rzkł Pique. - Czy Ty grasz z nami.? - Zapytał.
- Tak. - Odparłam.
- Za wszelkie kontuzje nie odpowiadam.! - Oznajmił Alves, który miał słabość co do fauli.
- Umowa stoi. - Powiedziałam. - Ale, żeby potem nie było pretensji. - Dodałam.
***
Byłam w drużynie Hiszpana. Z nami byli Cesc, Puyol, Pinto, Iniesta, Villa, Thiago, Tello, Song, Bartra, Busquets i Montoya.
Graliśmy bez Leo, więc łatwo nie było.
Chłopcy nie chcieli podawać mi piłek nawet jeśli byłam na lepszej pozycji.
Rozumiem to. Nie przekonali się do mnie.
W końcu nadszedł mój czas. Dostałam piłkę od Gerarda.
Przyjełam ją spokojnie i ruszyłam do boju.
Przede mną był Leo. Szlag.
Zaczęłam go kiwać.
Udało się. Nareszcie przydały się lata nauki dryblingu.
Wykiwałam Leo Messiego.
Jestem wielka.
Zaczełam biec w kierunku bramki przeciwnika. Minęłam Pedro, Albę i SANCHEZA.
Z tym ostatnim było najłatwiej. Zwłaszcza, że w całym sezonie nie zdobył jeszcze żadnej bramki. No i w ogóle jakoś ostatnio nie błyszczy. Bułka z masłem.
Oddałam strzał na bramkę. Odwróciłam się. Byłam pewna, że nie trafię.
Nagle rozległy się krzyki chłopaków.
Obejrzałam się za siebie. Piłka była w siatce. To znaczy.. to znaczy.. że.. strzeliłam gola Valdesowi.
Piłkarze podbiegli do mnie, podnieśli do góry i zaczęli mną podrzucać. Tak jak swoim trenerem po wygraniu Ligi Mistrzów w 2011 roku. Tylko, że na miejscu Pepa byłam ja.
Czułam się jak jakaś gwiazda sportowa lub celebrytka.
- Wow.! To była piękna bramka. Świetny drybling. Pokonałaś Leo. Zdajesz sobie sprawę z tego, że grasz na bardzo wysokim poziomie.
- Dziękuję. - Odparłam.
- Myślę, że fajnie by było gdybyś trenowała z chłopakami. Jestem pod wrażeniem Twojego talentu. Zapewne wiesz, że mecz z Realem zbliża się wielkimi krokami.. Ty miałabyś fajną zabawę, a chłopcy nauczyliby się kilku nowych sztuczek. - Powiedział.
- Ja mam z nimi trenować.? - Zapytałam z niedowierzaniem.
- Tak. Myślę, że nie masz nic przeciwko.
- Nie. Jasne, że nie. Będę zaszczycona.
Wszyscy się roześmiali. Oprócz mnie.
- To my będziemy mieli zaszczyt trenować z Tobą. - Odparł Leo. - Jesteś najlepiej grającą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem. - Dodał po chwili, żeby mnie przekonać.
- Dziękuję.! - Uśmiechnęłam się.
Teraz jestem w niebie. Na 100 procent. I nawet Alexis mi tego nie popsuje.
Chłopaki przkekonali się do mnie. W ostatniej części treningu miałam około 50 kontaktów z piłką. Xavi mi się dziwił mówiąc :
- W każdym meczu muszę mieć przynajmniej sto kontaktów z piłką. Gdybym wrócił do szatni z pięćdziesięcioma, byłbym gotów kogoś zabić. *
Tą wypowiedź skomentowałam niepohamowanym śmiechem.
- Czyli rozumiem, że po meczu lepiej się do Ciebie nie zbliżać.? - Zapytałam.
- To zależy. Musisz uważnie patrzeć jak będę grał. - Odparł poważnie.
- Okeee.. Zaczynam się Ciebie bać. - Stwierdziłam.
Tym razem on odpowiedział śmiechem.
Przyznam, że na boisku czuję się jak ryba w wodzie.
Gwizdek.
Nareszcie.
Mecz skończył się z wynikiem 2:1 dla naszej drużyny.
- Zapraszam Was do szatni.! - Krzyknął Pep.
Poszłam za chłopakami, bo nadal nie zapamiętałam drogi.
- Zagraliście naprawdę wspaniały mecz. - Nasz trener zaczął monolog. - Jeśli pokażecie taką klasę w spotkaniu z Realem, to zwycięstwo mamy w kieszeni. Obydwie drużyny grały na równym poziomie. Nie chcę obrażać chłopaków, ale przy Valerii.. no cóż.. wymiękacie.! Nie da się przewidzieć co zrobisz z piłką. Bez zastanowienia mogłabyś konkurować z Leo.
- Dziękuję, że mnie doceniasz, ale nie oszukujmy się.. do Leo jeszcze mi daleko. - Odparłam.
- My i tak wiemy swoje.! Prawda chłopcy.?!
- Jak nie, jak tak. - Zażartował Villa.
- Dobra, nie będę Wam już marudził. Przebierajcie się. Jeśli coś by się stało jestem u siebie. - Powiedział zwracając się do Daniego i Fabregasa.
- Dlaczego trener się patrzy na nas.? - Zapytał Alves.
- Daniel.. znamy się nie od dziś. Wiem co wy tutaj wyczyniacie.
- Skąd.?! Kto się wygadał.?!
- Naprawdę myślicie, że tego nie słychać.?! - Pep zadał pytanie retoryczne wychodząc.
Skierowałam się do mojej "strefy".
***
Noo.. Na dziś skończyłam swoją pracę. Wyobrażałam ją sobie trochę inaczej, ale nie mam nic przeciwko graniu godzinami w piłkę nożną.
- Val.. Chciałabyś wyskoczyć dzisiaj z nami do klubu.? - Zapytał Cesc.
- Y.. Jasne.! - Odpowiedziałam z entuzjazmem. - A kto będzie.?
- Noo.. Ja, ty, Leo z Antonellą, David z Patricią, Gerard z Shakirą, Dani, Pedro i Jordi.
- Ok.. A Sanchez.?
- A co.? Czyżby on Ci się spodobał.
- Pff.. Chyba Cię coś boli..
- Noo.. szyja mnie boli. Źle spałem..
- Idiota.
- A ja Cesc.
- Denerwujesz mnie.
- Też Cię kocham.
Postanowiłam zmienić temat, gdyż zapadła cisza.
- Dzięki za spodenki.
- Przyjemność po mojej stronie.
- Zawsze jesteś takim gentelmanem.?
- Tylko dla osób, które kocham. - Odparł.
- Co mam przez to rozumieć.?
- To, że Cię kocham. - Podniosłam brew pytająco. - Ale tylko tak po przyjacielsku. Jak siostrzyczkę. - Dodał po chwili.
- A ja Ciebie jak braciszka.
- Liczyłem na taką odpowiedź.
- Domyśliłam się. - Powiedziałam.
- Podwieść Cię.?
- Normalnie bym się nie zgodziła, ale po treningu jestem wykończona. Jeśli masz po drodze to z chęcią się zabiorę. - Oznajmiłam.
- Czyli jedziesz ze mną. Mieszkam dwie ulice dalej. Jadąc tutaj widziałem Cię jak szłaś na Camp Nou, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to Ty. - Wyjaśnił.
- Teraz już wiesz. - Odparłam. - Znam Cię od kilku godzin, ale cieszę się z naszej znajomości.
- Ja też. - Odpowiedział przytulając mnie.
Kątem okna dostrzegłam Sancheza, który przyglądał się całej sytuacji.
Może pomyśli, że jestem z Cesciem i się ode mnie odwali.
Modliłam się, żeby wszystko poszło po mojej myśli, ale w głębi duszy wiedziałam, że nic z tego nie wyjdzie.
- Ok. To chodź. Podwiozę Cię, przebierzesz się i pojedziemy do mnie. A potem prosto na imprezę.
- Mam lepszy pomysł. Pojedziemy do Ciebie, weźmiesz ubrania i wrócimy do mnie. - Cesc trochę się skrzywił. - Spokojnie mam dwie łazienki. Chyba nie wstydzisz się jechać do domu przyjaciółki.?
- Nie. Jasne, że nie. Ale nie chcę, żeby Alexis pomyślał sobie coś. No wiesz..
- Nie obchodzi mnie jego zdanie.
- Ale on jest naprawdę fajny. Wiesz.. jako kumpel i myślę, że świetnie sprawdziłby się w roli chłopaka.
- Cesc.. Proszę.. Nie baw się w swatki. To nie dla Ciebie. A poza tym to ja go nie lubię i mam gdzieś jego zdanie. Jest skończonym idiotą i dupkiem. Nie nawidzę takich pustych ludzi jak on. Myśl..
- Ejejej.! Nie rozpędzaj się tak. - Powiedział przez śmiech. - Już wiem. Rozumiem. Nie lubisz go. Jak uważasz. Masz prawo mieć swoje zdanie na jego temat.
- Możemy jechać.?
- Tak. Jasne. Chodź.!
- Do zobaczenia.! - Wydarłam się do reszty.
- Paaa.! - Krzyknęli chórem.
Wszyscy oprócz Sancheza.
Spojrzałam się na niego.
Uśmiechnął się zawadiacko.
Przewróciłam oczami i wyszłam.
* " W każdym meczu muszę mieć przynajmniej sto kontaktów z piłką. Gdybym musiał wrócić do szatni z pięćdziesięcioma, byłbym gotów kogoś zabić.! - Xavier Hernandez Creus " - Cytat z książki " Barca : Za kulisami najlepszej drużyny świata. " Grahama Huntera.
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Uff.. No to mamy 7.
Przepraszam, że tak długo nie pisałam nic, ale miałam strasznie mało czasu. Cały czas szkoła, testy itp.
Mam nadzieję, że miło będzie Wam się czytać moje wypociny. ♥
Nie obiecuję, że nadrobię, bo nie wiem jak to będzie..
Jeśli pojawią się jakieś błędy to bardzo przepraszam.! ;3 ;>
Jak zwykle zapraszam Was do polubienia mojego Fan Page'a na Facebooku :
http://www.facebook.com/TenStanKiedyBarcelonaGra?ref=hl ♥
Wyjątkowo zapraszam do zadawania mi pytań na tej stronie :
http://ask.fm/Culesowa ♥

Fajny rozdział "A jak nie jak tak"
OdpowiedzUsuń;***** Madziu geniusz z ciebie ;D
Wieeeem ; **
OdpowiedzUsuńAle dziękuję ; ** ♥
http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/ nowy rozdział, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział już nie moge się doczekać następnego papa :*
OdpowiedzUsuń