sobota, 2 lutego 2013

i'm in heaven


" Koniec szkoły ".
Ta myśl cały czas chodziła mi po głowie.
Koniec nauki, koniec odrabiania godzinami prac domowych.
Nareszcie skończyłam szkołę.
Dzisiaj wieczorem miała wpaść do mnie Elena, lecz przyjechali do niej jej dziadkowie i musi się nimi zaopiekować.
Pomyślałam, aby zaprosić Marca, ale nie chcę, żeby Elena miała powody do zazdrości.
Chciałabym, żeby wreszcie zrozumiała, że ani on nie podoba się mi, ani ja jemu.
Po uroczystości miała odbyć dyskoteka, ale nie miałam zbytniej ochoty na zabawę. Wolałam usiąść wygodnie na łóżku, poczytać jakąś dobrą książkę, słuchając muzyki lecącej w tle. Tak. Tego właśnie potrzebowałam. Spokoju.
Wyszłam ze szkoły jak najszybciej mogłam, ale po drodze cały czas trafiałam na kumpli.



***



Otworzyłam drzwi, wbiegłam na górę i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam komputer.
Weszłam na pocztę. Od kilku dni czekałam na odpowiedź od pana Pepa w sprawie tego konkursu. Zobaczyłam to. Mam wiadomość. Otworzyłam szeroko oczy i modliłam się, żeby to była odpowiedź, na którą tak długo czekałam.
Tak.. to było to.
Nie wiedziałam czy to odpowiedź, czy kolejny list z podziękowaniami za udział.
Ale wiedziałam jedno.!
CHCĘ TO TERAZ PRZECZYTAĆ.!!
Otworzyłam maila i przeczytałam go, a brzmiał następująco:




Valeria Mendez,
Z przyjemnością informuję panią, iż wygrała pani nasz konkurs. Byłbym ogromnie wdzięczny, gdyby zaczęła pani pracę dla nas jak najszybciej. Dziś wysłałem dla pani bilet na samolot. Lot odbędzie się w niedzielę o godz. 10:00. Mam nadzieję, że pani zdąży. Myślę, iż zaprzyjaźni się pani z chłopakami. Uprzedzam, że przy kilku pierwszych spotkaniach mogą zachowywać się trochę dziecinnie, ale zadbam o to, aby nie czuła się pani oblężona. Pani praca będzie polegać na pisaniu artykułów na naszą oficjalną stronę, robieniu zdjęć na meczach, treningach, konferencjach prasowych itp. Aparat dostanie pani w prezencie ode mnie. Będzie pani mieszkać w piętrowym domu z basenem 500 metrów od Camp Nou. Mam nadzieję, że wszystko się pani spodoba. Jak na razie to chyba wszystko. Reszty dowie się pani na miejscu.
Do zobaczenia.!   


                                                                                                                               Pep Guardiola    

PS Gratuluję.!




Przeczytałam to kilka razy i nadal nie mogłam w to uwierzyć.
Zaczęłam piszczeć i skakać po łóżku.
- Co tu się dzieje.?! - zapytał Iker wbiegając do pokoju z grobową miną.
- Udało się. Rozumiesz.?! Udało się.
- Ale co się udało.?
- Jadę do Barcelony.!
- Na prawdę.?
- Nie. Na żarty - odparłam sarkastycznie.
- Brawo.! - odparł nie zważając na moją ripostę.
Podbiegł do mnie i mnie przytulił.
- Jestem z Ciebie dumny - powiedział.
- Dziękuję. Nie mogę uwierzyć.
- Ja też nie.
- Matko. Ja będę mieszkać w Barcelonie. Będę miała własny dom. Poznam wszystkich piłkarzy. I..i..i.. MESSIEGO. - rzuciłam się na łóżko - Jestem w niebie. - odparłam. - Co tak śmierdzi.? - zapytałam.
- Shit.! Naleśniki. - krzyknął Iker i pognał na dół.
- Brawo braciszku. - odkrzyknęłam za nim.
Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Eleny.



Rozmowa :


V : Hey El. Nie uwierzysz co się stało.!
E : Hey. Co.? Mów.!
V : Udało się. Wygrałam ten konkurs.
E : Serio.? Wow. Jesteś wielka. Wiedziałam, że Ci się uda.
V : Dziękuję.
E : Kiedy wyjeżdżasz.?
V : W niedzielę.
E : Oj.. to szybko.
V : No.. trochę szybko. Musisz do mnie jutro koniecznie przyjść.
E : Jasne. O której mam być.?
V : Około 15. Chyba, że chcesz przyjść wcześniej i pomóc mi sprzątać.
E : Nie. Dziękuję.
V : Przepraszam, ale muszę już kończyć. Iker spalił naleśniki.
E : W no to spoko. Smacznego.!
V : Wredna jesteś.
E : Też Cię kocham. Pa.
V : Pa.

Koniec.



Zeszłam na dół do brata.
- Czego chcesz - zapytałam.
- Pomocy.
- Nadchodzi SUPERMAN.
- Yyy.. Okayy..
- No więc o co chodzi.?
- No, bo chciałem zrobić kolację z powodu Twojego sukcesu, ale mój talent kulinarny mówi sam za siebie - wskazał palcem patelnię ze spalonymi naleśnikami. - Może zamówimy pizze.?
- Jasne. Pizza i jakiś film. Ale dzisiaj wybieram ja.
- Ale..
- Mój sukces. Tak.?
Prychnął.
- Taa.. - Odparł.
- No. Już wybrałam.
- Jaki.? - Zapytał zaciekawiony.
- "Lacara o Culta". Spodoba Ci się.
- Mam nadzieję. - Powiedział z przekonaniem.
Uśmiechnęłam się.
- To Ty zamów pizze, a ja idę po laptopa. - Zaproponowałam.
- Tak jest. - Odrzekł, a ja się zaśmiałam.



***


- No i co.? Podobał się.? - Zapytałam po skończeniu seansu. 
- Tak. Myślałem, że będzie to jakiś kolejny, ckliwy film, a tu taka zmiana. Jestem z Ciebie dumny. 
- Wal się.! - Powiedziałam uderzając go w ramię. 
- Auuu.. - Zawył. 
- Należało Ci się. - Odpowiedziałam. 
- Nieprawda. 
- Prawda. 
- Nieprawda. - Nasze przekomarzanie przerwał dzwonek do drzwi. 
- Pójdę otworzyć. - Powiedziałam.
- Dzień dobry. - Powiedział facet w stroju listonosza. 
- Dzień dobry. 
- Valeria Mendez.? - Zapytał. 
- Yy.. Tak. 
- Mam dla pani przesyłkę od Pepa Guardioli. - Wskazał miejsce na kartce papieru po czym dodał - Proszę się tutaj podpisać. 
Zrobiłam to o co mnie prosił. 
Potem zamruczał coś pod nosem i poszedł. 
Wróciłam do kuchni i otworzyłam paczkę. Ujrzałam dwie koperty oraz futerał z aparatem w środku. 
Nie chciałam ukazywać zdziwienia, ale oczy po prostu wyszły mi z orbit. 
Wzięłam pierwszą kopertę. W środku znajdował się bilet. 
Sięgnęłam po drugą. Zobaczyłam w niej liścik. 


Valeria Mendez, 
Mała zmiana planów. Stwierdziłem, iż lepiej będzie jeśli przyślę aparat pocztą, żeby mogła się pani z nim oswoić. Bilet znajduje się w drugiej kopercie. Życzę miłego lotu. 

Pep Guardiola


Wow. Guardiola pisał lepiej ode mnie, mimo tego, że jest facetem. 
Skubaniec - pomyślałam. 
Od razu poczułam narastające szczęście. Już się nie mogę doczekać niedzieli. Chciałam tam jechać i zostać na zawsze. 



***


Obudziłam się dosyć późno. Z trudem zwlekłam się z łóżka. 
Stwierdziłam, że mogę sobie pobiegać. 
Ubrałam się w to i wzięłam telefon. 
Zbiegłam po schodach. Już dotykałam klamki, żeby otworzyć drzwi, aż nagle poczułam czyiś oddech na moim karku. Iker. Nie widziałam go, ale wiedziałam, że to on. 
- Gdzie idziesz.? - Zapytał. 
- Co Cię to obchodzi.? - Odpowiedziałam. 
- Dużo. 
- Ok. Jeśli musisz wiedzieć idę pobiegać. A Tobie nic do tego. 
- Dobra, dobra. Tylko nie wracaj wcześniej niż za godzinę. - Powiedział ostro. 
- Co ty kombinujesz.?! - Zapytałam. 
- Ja.?! Nic. - Odpowiedział niewinnie. 
- Udam, że Ci wierzę. - Odparłam. 
- Pa. - Wypchnął mnie z domu i zatrzasnął za mną drzwi, a po chwili usłyszałam huk przewracającego się krzesła i Ikera stękającego na podłodze. 
Roześmiałam się. 
Włączyłam muzykę i ruszyłam w stronę "dziwnej dzielnicy". 




***


Półtorej godziny później byłam w drodze powrotnej do domu. Mam nadzieję, że Iker wyrobi się z tym co chciał zrobić. 
Mijałam domy. Niektóre były ładne. Przyozdobione kwiatami itp. 
A inne wyglądały po prostu mrocznie. Zaniedbane. 
Dlatego nigdy nie lubiłam biegać w tej dzielnicy. Po prostu było tu strasznie i nic więcej na ten temat, więc dlaczego wybrałam tą trasę.? Po prostu musiałam ostudzić swój zapał. 
W końcu spojrzałam na zegarek. 
Było kilkanaście minut po 12.. 
W takim tempie nie zdążę posprzątać, spotkać się z Eleną i jeszcze na dodatek spakować się, a wiem, że nie mam co liczyć na pomoc ze strony Ikera. 
Po kilkunastu, może nawet 30 minutach dotarłam do domu. 
Wbiegłam na podjazd i ruszyłam w stronę drzwi. 
Weszłam. 
W domu panowała grobowa cisza, lecz nawet to nie wzbudziło we mnie zdziwienia. 
Tu po prostu było posprzątane. 
W myślach pogratulowałam bratu, że wyszedł zostawiając otwarte drzwi. 
Poszłam do kuchni po butelkę wody i zobaczyłam owoce, słodycze, napoje i kilka trunków niskoprocentowych. 
Ok.. coś się święci. Byłam tego pewna. Tylko co.?! 
Pobiegłam do pokoju, odświeżyłam się i przebrałam w to
Wyszłam na korytarz. Pomyślałam, że może Iker nigdzie nie poszedł tylko po prostu się zdrzemnął. 
Zapukałam do jego pokoju. 
Nie usłyszałam odpowiedzi więc weszłam i przeżyłam TOTALNY SZOK.! 

-----------------------------------------------------------------------------------------

Uff.. Mamy trzeci.!  ;3
Przyznam, że jestem z niego nawet zadowolona. ; )
Powiedziałam Wam, że może ukaże się wcześniej, ale codziennie coś mi wypadało. Szkoła, zawody, a potem chora.. Sami rozumiecie. ^^
Czwarty pojawi się za tydzień. 
Jeśli pojawią się jakieś błędy to przepraszam.! ;3
Mam nadzieję, ze miło czyta się Wam moje wypociny.! ;D 
Jak zwykle zapraszam Was do polubienia mojego Fan Page'a na Facebook'u ♥ 
Jeśli lubicie FCB do napewno Wam się spodoba.! ♥ 

1 komentarz: